W półfinale Klubowych Mistrzostw Świata FC Barcelona wygrała z katarskim Al-Sadd 0-4 i udowodniła, że aspiruje do zdobycia tytułu Mistrza Świata. Po meczu, okupionum niestety kontuzjami Villi i Alexisa nadszedł czas na Santos. To drugi i zarazem ostatni mecz w Klubowych Mistrzostwach Świata w Japonii, a ostateczny triumf zawodnicy chcą zadedykować Davidowi Villi. W porównaniu do pierwszego meczu ten jest jednak o niebo trudniejszy. Z dwóch powodów – problemy kadrowe w napadzie oraz siła rywala.
Zacznijmy od najważniejszej kwestii, czyli ustawienia. W ataku pozostała trójka nominalnych napastników oraz Alexis, którego występ stoi pod znakiem zapytania. Na sesji treningowej przed meczem trenował indywidualnie. Zatem przyjmijmy, że mamy w napadzie Cuenkę, Messiego i Pedro. Dla Cuenki to będzie pierwszy mecz o taką stawkę. Jest jeszcze opcja, że Pep wystawi zamiast któregoś ze skrzydłowych pomocnika. Iniesta grał na skrzydle, jakby to była od lat jego nominalna pozycja. Thiago i Fabregas także daliby radę. Jaką decyzję podejmie Pep, dowiemy się dopiero jutro o 11. W każdym bądź razie ma pole do popisu.
W półfinale popis gry w ataku dał Adriano. Możliwe, że nagrodą dla niego będzie pozostanie w wyjściowym składzie na finał kosztem Alvesa, który natomiast w Gran Derbi pokazał wielki futbol. Ogólnie rzecz biorąc, ciężko przewidzieć jaki skład jutro pośle do boju Pep Guardola.
Wygrana w turnieju w Japonii ma szczególne znaczenie dla Barcelony. Ulegali wcześniej dwukrotnie drużynom z Brazylii w tych rozgrywkach. Jeżeli wygrają, to pokażą Brazylijczykom, że odrobili zadanie domowe (jak to ma w zwyczaju mówić Szpakowski) sprzed lat oraz będą najlepszą drużyną na świecie nie tylko w opinii większości fanów piłki nożnej, ale także na przysłowiowym papierze. Innymi słowy – zamkną usta krytykom.
Rywalem FC Barcelony w finale Klubowych Mistrzostw Świata będzie brazylijski Santos FC, jeden z najbardziej utytułowanych i obecnie jeden z najsilniejszych zespołów jaki posiada Ameryka Południowa. Po wygraniu w tym roku Campeonato Paulista i Copa Libertadores (czyli Pucharu Wyzwolicieli, który jest odpowiednikiem europejskiej Ligi Mistrzów) zawodnicy Alvinegro praiano będą chcieli dołożyć do swojej listy sukcesów trofeum, jakie chciałby mieć u siebie każdy piłkarz czy trener – Puchar Świata.
Przedostatni krok został już w tym celu postawiony, Santos pokonał japońską Kashiwę Reysol 1-3. Swój udział w zwycięstwie miał chyba najlepszy i najbardziej znany zawodnik Santosu – Neymar. Młody Brazylijczyk dał popis swoich umiejętności indywidualnych i po ograniu obrońcy tuż przed polem karnym pokonał bramkarza Kashiwy. Po tej bramce Japończycy wyglądali na zagubionych, co może być przestrogą dla Barcelony, która jednak psychicznie jest bardzo mocna. Wykorzystując błędy rywali Borges podwyższył na 0-2 jeszcze przed przerwą. Po przerwie to jednak w obronę Santosu wkradły się błędy, które spowodowały utratę bramki z rzutu rożnego. W 63. minucie Santos zdobył trzeciego gola po rzucie wolnym, a pod koniec spotkania musiał radzić sobie z prawdziwym szturmem na swoją bramkę, jednak ostatecznie to Brazylijczycy awansowali do finału.
Teraz jednak Santosowi przyjdzie zmierzyć się z zespołem określanym najlepszym na świecie, a sam trener Mistrza Ameryki Południowej, Muricy Ramalho, uważa, że Barcelona jest wielkim zespołem, jednak nie umniejsza znaczenia swojej drużyny i stawia ją na równi z katalońskim gigantem. W meczu o Klubowe Mistrzostwo Świata należy zagrać piękny futbol, co mamy zapewnione ze strony Blaugrany, a i Brazylijczycy nie chcą w niedzielę ograniczać się do obrony: „Santos nie może się bronić. My nigdy nie gramy w ten sposób. Musimy cały czas starać się strzelać bramki, z czego jesteśmy znani. Nie możemy im pozwolić na to, aby nas zdominowali”, zaznaczył Ramalho.
Jednak czy to dobry pomysł? W przeszłości już kilka zespołów próbowało grać z Barceloną otwarty futbol, a jak wiemy nie przeszkodziło to w zdobyciu Ligi Mistrzów, czy Mistrzostwa Hiszpanii. Jak więc zatem zagrać? Grać ostro i często faulować? Chyba nikt nie chce kolejnych urazów, a na pewno już Barça po tym co stało się z Villą i Alexisem. Wydaje się, że gra mocnym pressingiem i kontrataki od początku spotkania mogą przynieść rezultat, a tak było w zeszłotygodniowych Gran Derbi. Madryt znalazł sposób na Barcelonę, ale nie okazał się zbyt wytrzymały i po raz kolejny uległ Barcelonie.
Cała nadzieja Santosu pokładana jest w 19-letnim napastniku – Neymarze da Silva Santos Júniorze. Zdobył on świetną bramkę w półfinale z Kashiwą, a inny jego gol został nominowany do Nagrody Puskása. Wielu obserwatorów oczekuje, że mecz ten będzie pojedynkiem indywidualnym Neymara i Messiego, jednak zaprzecza temu sam Brazylijczyk, który chce zwycięstwa swojej drużyny. Nie zapominajmy jednak, że w składzie brazylijskiego zespołu są też tacy wielcy zawodnicy jak Danilo, Ganso czy Borges. Kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku na szczycie świata? Przekonamy się w niedzielę, początek spotkania o godzinie 11:30. Zapraszamy na nasze relacje tekstowe na facebooku oraz twitterze.
A tak na spotkanie w finale Klubowych Mistrzostw Świata zapatrują się redaktorzy naszego serwisu oraz BlogFCB.com:
Dawid Kierzek (DumaKatalonii.pl): Mecz z Santosem zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie. FC Barcelona będzie chciała z pewnością udowodnić swoją wyższość, pokonać zespół z Brazylii i wywalczyć kolejne trofeum. Santos jednak zapowiada walkę na całego. Z pewnością Neymar będzie chciał w tym meczu szczególnie się pokazać. Dla obrońców Blaugrany będzie to niezły sprawdzian, ponieważ rywale dysponują silnym atakiem. Moim zdaniem podopieczni Guardioli będą drużyną lepszą, co udowodnią kilkoma bramkami, a zwycięstwo zadedykują Villi. Mój typ: 3-1 dla FC Barcelony.
Remigiusz Kwiatkowski (BlogFCB.com): To będzie ciężki mecz dla Barcy, jak prawie wszystkie na KMŚ. Trzeba mieć nadzieję, że Alexis wystąpi w niedzielę. Natomiast utrata słabego ostatnimi czasy Villi nie jest wielkim osłabieniem. Prognozuję 2:0 dla Barcy po golach w drugiej połowie. Liczę na dobry występ Cuenki z przodu oraz powrót Pedro do formy. Zasiądźmy w niedzielny poranek do naszych telewizorów i trzymajmy kciuki za Barcę, która jest bardzo blisko zdobycia drugiego trofeum w tych rozgrywkach.
Tekst pisany przy współpracy z BlogFCB.com
Źródło: Własne/BlogFCB.com