Czeka nas bardzo emocjonujący pojedynek w 1/4 finału Copa del Rey – Real Madryt podejmie na Santiago Bernabéu FC Barcelonę. Dwójka odwiecznych rywali zmierzy się ze sobą w „przedwczesnym finale”. Awansuje tylko jeden zespół, drugi nie będzie miał już szansy na trofeum. Wiadomo, jak w Hiszpanii traktowane są te rozgrywki. Wiadomo też, że bardziej prestiżowe jest zdobycie tytułu Mistrza Kraju niż Pucharu Króla. W tym przypadku może być inaczej. Drużyna, która wyjdzie zwycięsko z dwumeczu, wyeliminuje odwiecznego rywala i zdobędzie psychologiczną przewagę przed ligowym El Clásico. Dla Barcelony jest jeszcze jeden powód, który powinien dać im dodatkową motywację. W zesłorocznych rozgrywkach przegrali trofeum Copa del Rey w finale z… Realem Madryt (gol Cristiano Ronaldo w dogrywce). Piłkarze Pepa Guardioli powinni czuć głód zemsty oraz chęć rewanżu za tamte spotkanie.
Barcelona mimo, że osłabiona kontuzjami, jest w dalszym ciągu bardzo silna i niebezpieczna, co udowodniła w ostatnim meczu ligowym z Betis. Pokazała, że potrafi wygrywać i nie poddaje się bez walki, także w dzisiejszym El Clásico z pewnością będziemy świadkami mistrzowskiego popisu piłkarskich umiejętności.
Na pewno na boisku zobaczymy Alexisa Sancheza, który w ostatnim meczu pokazał klasę i pazur odważnego napastnika. Oby tym razem wykorzystał wszystkie znakomite okazje strzeleckie a wynik na pewno będzie korzystny dla Blaugrany. Nie zabraknie również Leo Messiego, który będzie chciał udowodnić całemu Madrytowi, a przede wszystkim Ronaldo, że zasłużenie pokonał Portugalczyka w plebiscycie na najlepszego piłkarza świata. W środku pola zapewne standardowo pierwsze skrzypce będą należały do niezawodnego duetu: Xavi – Iniesta.
Trwa zaciekła debata czy Pep zagra trzema czy czterema obrońcami. Stawiałabym na opcję pierwszą, czyli trzech stoperów: Puyol, Pique i Abidal, który niedawno odnowił kontrakt z klubem. „To wspaniała wiadomość. Znalezienie odpowiedniego gracza na rynku jest bardzo trudne. Znana jest moja opinia o nim jako o człowieku… Uważam, że jest fantastycznym graczem”, powiedział Guardiola. Dodał, że obecność w zespole francuskiego gracza „oferuje wiele wariantów taktyki”. Dani Alves pojawi się przy tym ustawieniu w pomocy na prawej stronie, gdzie ostatnio spisuje się bardzo dobrze.
Zaskoczeniem może być fakt, że najlepszy trener świata planuje umieścić w bramce Pinto. Bramkarz ten zasadniczo grywa w meczach rozgrywanych w ramach Pucharu Króla, ale wystawienie go w spotkaniu z tym przeciwnikiem i to jeszcze w ¼ Pucharu to odważne posunięcie. Jak twierdzi trener drużyny z Katalonii rezerwowy goalkeeper zagra, bo na to zasługuje. „Myślałem o tym, żeby zagrał Pinto bo jest świetnym bramkarzem i mam do niego zaufanie” powiedział szkoleniowiec.
Oczywiście z racji kontuzji w wieczornym spotkaniu nie zobaczymy Villi, Affelaya czy Fontasa. W składzie zabraknie również Pedro, który ma kontuzje ścięgna podkolanowego lewej nogi. Według przewidywań jego przerwa potrwa co najmniej 10 dni.
Ciekawe również jak zaprezentują się sędziowie w dzisiejszym meczu. Ostatnio zdarza się im sporo wpadek, czy tym razem César Muñiz Fernández nie popełni żadnej pomyłki? W dyskusje na temat sędziów Guardiola nie chce wchodzić, stwierdził on, że liczy się gra i nie można sugerować się tym, kto sędziuje.
Ważne, aby ma czekający drużynę pojedynek podejść w perspektywie dwumeczu. Barcę czeka 180 minut z Realem i każda jest niezmiernie ważna. Już za kilkanaście godzin będziemy świadkami pierwszego etapu, dlatego należy pamiętać, że wygrana na Bernabéu to nie wszystko. Ale na pewno przybliża do półfinału, z kolei w przypadku porażki awans oddali się w znacznym stopniu. Także Barcelona musi jutro wygrać!
Pep Guardiola jako trener Katalończyków rozegrał łącznie 12 spotkań z Realem Madryt, czego wynikiem jest: osiem zwycięstw, trzy remisy i porażka. Miejmy nadzieję, że po tym Gran Derbi dołoży on do korzystnego bilansu kolejne zwycięstwo.
Kto jest dzisiejszym rywalem Barçy, nie trzeba nikomu mówić. Ostatni mecz Blaugrany i Madrytu na Bernabéu miał miejsce trochę ponad miesiąc temu – 10 grudnia 2011, a rezultatu chyba nie trzeba przypominać nikomu. Wspaniały występ Leo Messiego, który nie zdobył żadnej bramki, ale pokazał, że był absolutnym liderem swojego zespołu i Cristiano Ronaldo żegnany gwizdami przez swoich kibiców. Te dwa obrazki mówią wszystko i odsuwają w niepamięc ostatnie spotkanie obu zespołów w Copa del Rey, w którym Madryt minimalnie wygrał po golu Cristiano Ronaldo.
A jak ostatnio Blancos radzili sobie w meczach pucharowych? Można powiedzieć, że dosyć nieregularnie. Aby dojść do ćwierćfinału i czekać w nim na Barçę podopieczni José Mourinho musieli wyeliminować najpierw Málagę, która jednak była o wiele bliższa wyrzucenia za burtę Madrytu jeszcze w pierwszym spotkaniu dwumeczu. Spotkanie odbyło się 3 stycznia, a do przerwy Andaluzyjczycy sensacyjnie wygrywali z Madrytem na jego własnym stadionie dwa do zera. Po wykorzystaniu wszystkich trzech zmian w przerwie (Khedira z Arbeloę, Benzema za Kakę, Oezil za Callejóna) Madryt zdołał odrobić straty w ciągu dwóch minut i na 21 minut przed końcem spotkania na tablicy wyników widniał remis. Ostatecznie Real Madryt wygrał 3-2, a w rewanżu minimalnie 0-1 i już czekał na Barcelonę w ćwierćfinale.
Teraz przed Madrytem wyzwanie nieporównanie trudniejsze. Tym bardziej, że ostatnio w dwumeczach z Barceloną nie wygrał ani razu oraz, co chyba jeszcze ważniejsze, z powodu, że produktywność Cristiano Ronaldo własnie w Gran Derbi jest chyba najmniejsza. To będzie jedenaste El Clásico Portugalczyka, który potrafił wyróżnić się jedynie we wspomnianym finale Copa del Rey na Mestalla. Przy nieustannych porównaniach do Leo Messiego CR7 wydaje się blednąć z każdą chwilą, a wszechobecna presja i krytyka, a także gwizdy jego własnych kibiców z pewnością mu nie służą.
Mimo to liderujący w Primera División Madryt będzie chciał wyjść na ten mecz po zwycięstwo. Będzie chciał udowodnić, że potrafi wygrać u siebie z Barçą, a Cristiano Ronaldo ciągle pragnie udowodnić, że te ponad 90 milionów euro, jakie wydał na niego Madryt to cena za jego zdolności piłkarskie, a nie samą medialność. A Barça nie może do tego doprowadzić. Przed nami kolejne wielkie derby.
Opinia redakcji:
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Niewątpliwie czeka nas wielkie widowisko. Real za wszelką cenę będzie chciał udowodnić, że ostatnie 1 – 3 było „wypadkiem przy pracy”, ale nie ukrywajmy… Ostatnim czasy jakoś dużo było tych „wypadków” w starciach z Barceloną (nie licząc oczywiście finału Copa del Rey…). Wydaje się, że dla Dumy Katalonii w tym sezonie Puchar Króla nabrał większego znaczenia niż wcześniej – być może dlatego, że o Mistrzostwo Hiszpanii będzie teraz ciężko. Liczę bardzo na piłkarzy Guardioli i wierzę, że nas nie zawiodą! Mój typ: 1 – 2
Remigiusz Kwiatkowski (Blogfcb.com): Wątpię, żeby już pierwsze spotkanie przyniosło nam rozstrzygnięcie. Scenariusz wróżę raczej jak w dwumeczu Superpucharu Hiszpanii. Real na pewno będzie zdeterminowany, ale i ostrożny. Wystarczy błysk geniuszu Messiego i Królewscy już nie będą mieli po co jechać na Camp Nou za tydzień. Stawiam na 2-2.
GRAN DERBI W COPA DEL REY! SPRAWDŹ CAŁĄ OFERTĘ BWIN NA TEN MECZ
Źródło: Własne/BlogFCB.com