Zmotywowani jak nigdy i ze świadomością tego, że na żaden błąd nie można sobie pozwolić przystąpią piłkarze FC Barcelony do dzisiejszego pojedynku z Osasuną Pampeluną na Reyno de Navarra. Będzie trudno, to wie każdy z nas. A powodów jest wiele: słaba forma na wyjazdach, rywal, który ma okazję do walki o grę w europejskich pucharach, ta wielka presja ciążąca na Barcelonie, czy najbardziej trywialna przyczyna: po prostu zmęczenie fizyczne zawodników.
Guardiola stosuje rotacje bez przerwy począwszy od 2008 roku. W składzie meczowym Barcelony nikt chyba nie może być pewien miejsca tak bardzo jak Víctor Valdés (no może nie w Copa del Rey) i Leo Messi. Niektórzy po kilku meczach bez bramki Argentyńczyka domagali się posadzenia go na ławce, jednak Míster uparcie stawia na niego od pierwszych minut, dzięki czemu Messi w końcu się przełamał i zamknął usta krytykom, miejmy nadzieję, że na bardzo długo.
Skoro Messi najprawdopodobniej wrócił już – albo jeszcze wraca – na właściwe tory, jedną z niedogodności mamy już wyeliminowaną. Pozostało ich jeszcze kilka, ale największym utrapieniem jest chyba emanująca z zawodników niemoc w meczach wyjazdowych. Nie wnikajmy już w szczegóły, czy w danym meczu po prostu zabrakło szczęścia, zawodnicy byli zmęczeni, czy rywalowi pomógł sędzia. Spójrzmy na statystyki, które nie kłamią nigdy. Faktem jest, że w tym sezonie we wszystkich meczach wyjazdowych FC Barcelona straciła łącznie 11 punktów! Można tylko marzyć sobie jak wyglądałby dziś układ czołówki tabeli la Liga gdyby Barcelona miała na koncie te wszystkie punkty.
W ostatnim wyjazdowym pojedynku Duma Katalonii straciła dwa oczka remisując z Villarrealem, który w tym sezonie spisuje się po prostu makarycznie źle i walczy o utrzymanie w pierwszej lidze. Wcześniej Barça zgarnęła jednak komplet punktów i wygrała 1-4 w spotkaniu z Málagą, a spotkanie to poprzedził derbowy remis w meczu z Espanyolem. Gdyby spojrzeć jeszcze bardziej w przeszłość zobaczymy, że Barcelona naprawdę radzi sobie w kratkę na wyjazdach: zwycięstwo z Madrytem, porażka z Getafe, remis z Bilbao, zwycięstwo z Granadą i Gijón, remis z Valencią i Sociedad. Na wyjazdach Barcelona zdobyła jedynie 17 punktów, a Madryt 28. To robi różnicę i trzeba ją dziś zmniejszyć.
Kolejną bolączką przeszkadzającą Barcelonie w tym i innych meczach jest plaga kontuzji jaka dotknęła Katalończyków. Coraz trudniej się odnaleźć w tym kto jaki ma uraz i ilu tych zawodników jest. Afellay, Villa, Fontàs – ta trójka nie może grać już od dłuższego czasu, a najbardziej widoczny w grze Barcelony jest brak Villi. Fontàs to raczej rezerwowy, a kto wie jak wyglądałby skład Barçy gdyby Ibi był w pełni zdrowia? Może pokazałby się z dobrej storny i wprowadził coś nowego. Do grona kontuzjowanych dołączył niedawno Sergio Busquets, który w dzisiejszym meczu nie zagra z powodu głębokiego rozcięcia pod kolanem oraz Seydou Keita, który dziś gra o trzecie miejsce ze swoim Mali na Pucharze Narodów Afryki.
Do składu wracają za to Pedro i Alexis Sánchez, z czego moim zdaniem od początku mógłby zagrać jeden z nich tworząc linię ataku razem z Messim i Ceskiem. Wspomagałby ich na pewno Dani Alves, przez co w środku grałaby trójka obrońców, według mnie byliby to Abidal, Piqué i Puyol. W środku pola Mascherano, Xavi i powracający Iniesta, a na bramce oczywiście Víctor Valdés. A może Guardiola zaskoczy nas czymś po raz kolejny?
Barcelona po raz kolejny mierzy się w tym sezonie z Osasuną Pampeluna. Trzeba pamiętać o dwóch spotkaniach w Pucharze Króla na początku tego roku. Z pamięci na pewno nam nie wyleci wygrana 8-0 na Camp Nou.
Ostatnimi czasy Osasuna gra tragicznie. Porażka z Racingiem, remis z Valencią, znowu porażka z Atletico i ponownie remiz z Osasuną. Ten zespół ma poważny kryzys, a gdy do tego doliczymy zmotywowanie Barcy na nietracenie już żadnych puntków, możemy się spodziewać jednostronnego meczu. Słabsza postawa nie odbija się miejscem w lidze (póki co). Zajmują bezpieczną dziewiątą lokatę, mimo że był nie tak dawno jeszcze na piątym miejscu.
Jakby spojrzeć w przeszłość, to Osasuna nie wygrała (2-1) na swoim terytorium już od 12 marca 2006 roku. Na Camp Nou dla nich trochę korzystniej, bo ostatnia wygrana (1-0) z Barcą miała miejsce 23 maja 2009 roku. Bilans bramkowy w tym sezonie po trzech spotkaniach wynosi 14-1 na korzyść Barcy. Trzeba przyznać, że wynik niczego sobie.
Kadra Osasuny w styczniu była mocno zdziesiątkowana. W sobotę jednak zagrać będą już mogli Calleji i Cejudo. Natomiast dalej na liście kontuzjowanych pozostają Masoud i Kike Sola. Warto dodać, że piłkarze Osasuny nie mogli odbyć normalnego treningu przed meczem, ponieważ murawa była zamarznięta. Nie spodziewajmy się, że w sobotę wieczorem będzie inaczej, oby jednak zawodnikom FC Barcelony udało się pokonać wszelkie przeciwieństwa i wywieźć z Pampeluny cenne trzy punkty.
Przemysław Kuryłło (DumaKatalonii.pl): Po awansie do finału Copa del Rey Barcelona przystąpi do tego meczu z jeszcze bardziej bojowym nastawieniem. Udało się osiągnąć kolejny finał w tym sezonie, więc zawodnicy na pewno nie przestają wierzyć w to, że walkę o Ligę można jeszcze wygrać. Do tego Messi znów strzela, a do składu wracają Iniesta, Pedro i Alexis. Wierzę w zwycięstwo Barcelony, a nawet skromne 0-1 da tutaj trzy punkty, których wszyscy chcemy. Liczę jednak na spektakl i dobre widowisko oraz przynajmniej trzy bramki zdobyte.
SPRAWDŹ PEŁNĄ OFERTĘ BUKMACHERA NA TĘ KOLEJKĘ
Źródło: Własne/BlogFCB.com