Sempre junts! Takim hasłem (kat. „zawsze razem”) powitają dziś kibice FC Barcelony swoich ulubieńców, którzy staną do boju o półfinał Ligi Mistrzów. Oby kolejna wielka kartoniada dodała skrzydeł bordowo-granatowym, którzy w la Liga od końca lutego i niesamowitej goleady z Valencią (5-1) kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa wywierając nieustającą presję na wielkich rywalach z Madrytu, dzięki czemu strata do lidera stopniała już o cztery punkty. Mecz z AC Milanem nie może być wyjątkiem – po bezbramkowym remisie na San Siro Barcelona nie może pozwolić sobie na żadną wpadkę, gdyż nawet remis da awans mediolańczykom.
Sposób na zwycięstwo jest tylko jeden – trzeba atakować, co na przedmeczowej konferencji prasowej powtarzał kapitan Barçy, Carles Puyol: „Nasze podejście jest takie, jak zawsze: chcemy wyjść i wygrać nasze spotkanie. Wiemy, że będziemy grać z wielkim zespołem. Na pewno będziemy czekać i próbować walczyć. Będziemy musieli wykonać kompletne spotkanie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. (…) Musimy zagrać w jeden sposób: atakując”. O ofensywną grę zespołu Guardioli nie powinniśmy się martwić. Od 16 spotkań Barcelona na swoim stadionie zdobywa przynajmniej jednego gola na mecz, co jest bardzo dobrym prognostykiem. Ostatni mecz bez bramki to pojedynek z Chelsea 28 kwietnia 2009 roku.
Cały zespół jest świadomy tego jak ważne będzie uniknięcie straty bramki, więc skupiając się na atakowaniu nie można będzie zapominać o obowiązkach defensywnych, a tutaj statystyki także przemawiają na naszą korzyść. W ostatnich 24 meczach Ligi Mistrzów na Camp Nou Barcelona zachowała czyste konto w 15 spotkaniach, z czego 11 takich meczów (z 19) zaliczył Valdés i 4 (z 5) Pinto. W obecnym sezonie w tym turnieju tylko dwa zespoły zdołały pokonać portero Blaugrany na Camp Nou – Bayer Leverkusen (7-1) i właśnie AC Milan, który zremisował 2-2.
Teraz jednak remis będzie równoznaczny z porażką i odpadnięciem z turnieju. Bardzo może przydać się w tej sytuacji żywy talizman Pepa Guardioli – Andrés Iniesta. W meczu z Athletic Bilbao zdobył swoją 50. bramkę w karierze, a innym, godnym podkreślenia faktem, jest to, że gdy Iniesta zdobywa gola, Barcelona nie przegrywa. I dzieje się tak już niemal od sześciu lat. Tutaj jednak sam fakt nieprzegrania nie wystarczy. W meczu z Milanem nie można zremisować, trzeba go wygrać.
Mistrz Włoch, AC Milan na pewno nie wyjdzie we wtorek na murawę Camp Nou na zjedzenie. Lider Serie A po obronie Częstochowy – jakiej świadkiem mogliśmy być w zeszłą środę – postara się ugrać korzystny rezultat w Barcelonie. Mimo braku „przychylności” murawy i Szwedzkiego arbitra, ekipa Zlatana Ibrahimovicia nie będzie bez szans. Do składu wrócili nieobecni ostatnio Abate i przede wszystkim Pato. Brazylijczyk, który strzelił bramkę w pierwszym meczu grupowym Blaugranie już w pierwszej minucie, cierpiał ostatnio na uraz mięśnia. Jak się jednak okazało udało się młodego napastnika postawić na nogi na jeden z najważniejszych meczów sezonu. Do gry nadal niezdolny jest Thiago Silva, który z kolei strzelił bramkę w tym samym meczu co jego rodak tyle, że… w ostatniej minucie spotkania. Do stolicy Katalonii nie poleciał także były zawodnik Barcy, Mark van Bommel. W sobotę zespół Allegriego stracił dwa „oczka” w meczu z Catanią i tyle samo punktów straty ma do niego ekipa Juventusu. Jedyną bramkę dla czerwono-czarnych strzelił Robinho. Pierwsze spotkanie niczego nie wyjaśniło dlatego też obie ekipy będą bardzo uważnie konstruowały akcje. Barcelona na pewno zaatakuje, a Milan postara się zaskoczyć obrońcę trofeum stałymi fragmentami gry oraz Zlatanem Ibrahimoviciem, który wróci na stare śmieci. Szwed będzie chciał udowodnić całemu barcelonismo, że oddanie go bez chwili zastanowienia było ogromnym błędem.
Przemysław Kuryłło (DumaKatalonii.pl): Po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu bramki muszą paść. Wierzę, że tego wieczora piłka wpadać będzie tylko do włoskiej bramki, ale pewne jest jedno – szykujmy się na spektakl. Przynajmniej dopóki Milan nie zdobędzie gola, po czym zapewne skupi się już tylko na defensywie. Wspaniale byłoby gdyby Barcelona otworzyła wynik spotkania, co zmusiłoby mediolańczyków do kreowania ofensywnych akcji, a niejedni, którzy próbowali tego z Barceloną marnie skończyli. Biorę w ciemno jakiekolwiek zwycięstwo, liczę jednak na jak najwyższe.
Remigiusz Kwiatkowski (BlogFCB.com): Camp Nou jest twierdzą ciężką do zdobycia. Jednak musimy pamiętać, że Milan już wyjechał z Barcelony z punktem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jeden lub dwa głupie błędy mogą spowodować, że Barca przegra spotkanie. Będzie trzeba pilnować szybkiego Pato i wykorzystywać szanse, które sobie stworzymy. Obstawiam 3-1 dla Blaugrany.
WALCZYMY O PÓŁFINAŁ! POSTAW NA TEN MECZ W BWIN
Źródło: Własne/BlogFCB.com