W niedawno opublikowanym artykule w katalońskiej gazecie El Periódico, pisarz Ferran Cosculluela opisuje początki nowego trenera FC Barcelony, Tito Vilanova. Oto tłumaczenie tego artykułu, oryginał można znaleźć tu.
Bellcaire d’Empordà wygrała jackpota (najwyższa stawka). Tylko w ten sposób można opisać zainteresowanie mediów, które pojawiło się po ogłoszeniu następcy Pepa w miejscowości liczącej 660 mieszkańców. Gazety, telewizja oraz radio przetoczyły się w ostatnich dniach przez miasteczko, położone 6 kilometrów od l”Escala. Bellcaire wygrało los na piłkarskiej loterii, bo to właśnie tu w 1969 roku urodził się Francesc „Tito” Vilanova, nowy trener FC Barcelony, który będzie kontynuował pracę Pepa Guardioli.
Ojciec trenera, Joaquim Villanueva powiedział, że nie wiedział o „awansie” syna dopóki Sandro Roselli nie podał tego do publicznej wiadomości na tej samej konferencji prasowej, na której oficjalnie ogłoszono odejście Pepa Guardioli. „Zasiadaliśmy z żoną do obiadu i wspominaliśmy o konferencji prasowej Papa. Oglądaliśmy ją w telewizji i kiedy Sandro ogłosił że Tito będzie nowym trenerem, oboje zawołaliśmy: ‘Co?!’. Staliśmy z otwartymi ustami” – wspomina.
Ojciec Tito, znany jako Talla z Escala, ma umowę z synem, by nie mówił mu „nic, co nie może się powtórzyć”. Dobra wskazówka, która powinna być stosowana przez wielu ludzi. Po usłyszeniu tych dobrych wiadomości Joaquim Villanueva i jego żona (osiągnęli już wiek emerytalny) poszli do pracy jak w każdy inny dzień w sklepach, które prowadzą Escala i Estartit. Jest to przykład skromności i powagi tej rodziny.
Choć od ponad tygodnia jest przytłoczony przez prasę, ojciec Vilanovy nie stracił dobrego samopoczucia oraz humoru , przyjął również zaproszenie dwóch dziennikarzy z Quadern del Diumenge, aby porozmawiać o swoim sławnym synu. „No cóż, jeśli chcecie rozmawiać przyjedźcie do mnie”, zaprosił. Rozmowa ma miejsce w tym samym podwórku, gdzie Tito torturował swoich sąsiadów niekończącymi się seriami strzałów w ścianę. „Spędzał godziny na kopaniu piłki. A ci biedni sąsiedzi nigdy się nie skarżyli. Czasami po obiedzie mówił: ‘pogram sobie chwilę’ i spędzał 2 godziny kopiąc piłkę. Miał obsesję na punkcie piłki nożnej, był bardzo dobrym dzieckiem, tylko trochę nadpobudliwym. Czasami go skarciłem: ‘zostaw tę piłkę, nie możesz cały czas tylko grać’. Wspomina chłodno to co on i jego żona przeżyli na boiskach, gdy grał ich potomek.
Jak każdy ojciec, Joaquim nie potrafi ukryć dumy jaką czuje z powodu „awansu” swojego syna. Tito Vilanova przyszedł do La Masii mając 13 lat i zadebiutował w pierwszej drużynie w maju 1989 roku w meczu towarzyskim w Banyoles, w którym zmienił – tu już wspomnianego – Guardiolę. Mecz zakończył się wynikiem 2-6. Konkurował z zawodnikami grającymi na tej samej pozycji, takimi jak: Milla, Amor oraz Pep, co znacznie utrudniało mu zadebiutowanie i zdobycie miejsca w pierwszej drużynie. Niektóry twierdzą, iż brakowało mu trochę cierpliwości, aby czekać w zespołach młodzieżowych na miejsce w pierwszej drużynie.
„To czyni nas naprawdę podekscytowanymi, ale czujemy również niepokój, gdyż jest to odpowiedzialna funkcja. Ale dobrą wiadomością jest dla nas, że jeśli przyjmie tę posadę to oznacza, iż choroba ustąpiła”, powiedział Joaquim w odniesieniu do guza, który został usunięty ze ślinianki przyusznej Tito w listopadzie ubiegłego roku.
Ojciec przyszłego trenera pierwszej drużyny nie lubi pojawiać się dużo w prasie. Preferuje on pracę i dyskrecję, a nie zdjęcia i popularność. Nieśmiałość tę odziedziczył również Tito. Zeszłego lata, Tito Vilanova odrzucił propozycję burmistrza Bellcaire, Davida Fonta, aby zorganizować dla niego imprezę po wygraniu przez FC Barcelonę La Ligi oraz Ligi Mistrzów.
„Powiedział, że nie zrobił nic ważnego i że istnieją inni ludzie, jak np. rolnicy lub ludzie, którzy pracowali całe życie i to oni zasługują na większe uznanie. On jest bardzo skromną osobą oraz ucieleśnieniem wartości, które od lat starał się wpoić młodym ludziom sportu”, dodał burmistrz. Oczywiście nie oznacza to, iż Tito zapomniał o rodzinnym mieście, które opuścił będąc jeszcze dzieckiem, gdyż każdego lata spędza tu parę dni na odpoczynku.
Vilanova oferował spotkania oraz sesje treningowe dla dzieci, mówi rodak, który jest trochę starszy od Tito, a raz zaprosił kilku rodziców z dziećmi na trening Barçy, aby mogli obejrzeć zawodników. „Dla dzieci jest to dużo większa frajda, niż kiedy oglądają mecz”, mówi entuzjastycznie jeden z ojców.
Nowy trener Barçy był culé przez całe życie. Jest to kolejna cecha jego rodziny. 35 lat temu Joaquim Vilanova był założycielem Penya Barcelonista de L’Escala. Oprócz tego, że był burmistrzem Bellcaire przez 12 lat (1991-2003), Joaquim nadzorował lokalną drużynę piłkarską podczas jej dobrego sezonu. Wraz z nauczycielem Jaume Hugasem, który był koordynatorem w klubie, wdrożył w życie wspaniałe zadanie jakim jest promowanie sportu i edukacji chłopców wraz z ich wartości.
Tito Vilanova był jednym z takich chłopaków. Pewnego dnia syn burmistrza Bellcair nie posłuchał swojego trenera podczas meczu. Trener chciał żeby Vilanova przestał szukać okazji do oddania strzału, a jego zadaniem miało być krycie niebezpiecznych zawodników rywala. On jednak nie posłuchał i ruszył do ataku. Po meczu przyszły wzajemne oskarżenia, a trener spytał młodego Tito dlaczego nie posłuchał jego wskazówek, na co Tito ze spokojem i rozbrajającą szczerością odpowiedział, że mama obiecała mu kupić koszulkę Barçy, jeśli strzeli gola.
Obecny burmistrz miasta jest bardzo zadowolony z powołania Vilanovy na stanowisko głównego trenera, gdyż dzięki temu zrobi się głośno o Bellcaire d’Empordà. Mieście, które jest dumne z posiadania trzynastowiecznego zamku, w którym corocznie odbywa się święto flagi Katalonii, które jest esencją średniowecznej historii tego małego miasteczka leżącego u podnóży Torroella de Montgrí. „Mianowanie Guardioli i Tito na trenerów pokazuje, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę. Jest również ucieleśnieniem wartości pracy i profesjonalizmu Katalonii. Pokazuje sposób rozumienia sportu w tym kraju”, powiedział Font.
W szkole w Bellcaire 20 dzieci w wieku od 6 do 7 lat bawiło się na podwórku. To prowizoryczne boisko, na którym grywał Tito w czasie dzieciństwa, mimo że uczył się również w Escala oraz Figueres zanim wstąpił do La Masia. Wszystkie dzieci wiedzą kim jest ich rodak, jaki klub trenuje, znają nawet powód przejęcia przez niego pierwszej drużyny. „On będzie następnym trenerem, ponieważ Guardiola odchodzi na emeryturę”, mówi jedno z dzieci, które z powodu swojego młodego wieku uważa, że Pep jest bardzo stary.
Są młodzi, ale pamiętają co powiedział José Mourinho. „Osoba tak dyskretna jak Tito nie lubi popularności, jaką zdobył po incydencie z Mourinho. On jest zupełnie inny”, powiedział burmistrz. „Dla nas ta agresja jest metaforą dla charakteru Katalonii: być odpornym, nawet wtedy gdy ktoś wsadza ci palec w oko”, mówi Font z charakterystyczną dla siebie łatwością łączenia sportu z polityką.
Jordi Piqué powiedział, że Vilanova był „dobrym dzieckiem” i miał „dobre oceny”, mimo że jako uczeń był „troszkę nieśmiały”. Skromność jest nadal jedną z cech charakteru Tito: „Kiedy spotykam go na ulicy wita się ze mną i rozmawia z pewną nieśmiałością.”, wyjaśnił. Ta cecha charakteru jest bardzo ważna dla przyszłego trenera FC Barcelony, który z pewnością zmierzy się w przyszłości z Portugalskim szkoleniowcem.
Źródło: totalBarca.com/ElPeriodico.cat