FC Barcelona podejmie w sobotni wieczór rywala zza miedzy – Espanyol. Derby zawsze budzą wiele emocji, a drużyny grają na maksimum swoich możliwości, aby objąć panowanie w mieście. W pierwszym spotkaniu między tymi drużynami w tym sezonie La Liga padł jednobramkowy remis, więc ta kwestia nadal pozostaje otwarta. Każdy z kibiców chyba pamięta przebieg tam tego meczu. Piłkarze Guardioli w 15. minucie objęli prowadzenie po golu Cesca Fàbregasa. Trzy punkty mieli w kieszeni aż do do 85. minuty, wtedy Álvaro Vázquez, który bojawił się na boisku kilkanaście minut wcześniej, doprowadził do wyrównania. Mecz ten mógł zakończyć się inaczej, gdyby sędzia zauważył zagranie ręką w polu karnym jednego z defensorów Papużek po strzale Pedro. Jeżeli brać pod uwagę ostatnie derby na Camp Nou… Miały one miejsce 8 maja ubiegłego roku. Blaugrana wygrała 2-0 po golach Iniesty i Piqué. Trzy punkty zdobyte w tym spotkaniu były kluczowe dla końcowego rozstrzygnięcia w La Liga, ponieważ FC Barcelona kolejkę później, w meczu z Levante, zapewniła sobie Mistrza Hiszpanii.
Dla Camp Nou będzie to szczególne spotkanie – ostatnie na tym stadionie w tym sezonie, ale i także ostatnie z Guardiolą na ławce rezerwowych z wyszytym herbem FC Barcelony. Zapewne zawodnicy będą chcieli godnie pożegnać swojego trenera i wygrać ten mecz dla niego. Statystyki im w tym pomagają. Piłkarze Pepa osiągają niesamowite liczby grając u siebie (16 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka). W dodatku wszyscy liczą, że Leo Messi dołoży kolejne swoje gole w walce o trofeum Pichichi z Cristiano Ronaldo, który ma dwie bramki mniej (Real Madryt zagra z Granadą).
W ostatnim spotkaniu FC Barcelona gładko ograła Malagę, choć wiele osób podważało dwa rzuty karne podyktowane w tym spotkaniu na korzyść Katalończyków. Wspominany wyżej Argentyńczyk zaliczył hat-tricka i wyprzedził tym samym legendarnego Gerda Müllera, który w sezonie 1972/73 zdobył we wszystkich rozgrywkach 67 goli. Messi ma ich już 68, a do końca pozostały mu jeszcze trzy spotkania (Espanyol, Betis, Athletic Bilbao). Jednakże to nie on otworzył wynik tego meczu. Piłkarzem tym był sam kapitan, Carles Puyol. Honorową bramkę dla Malagi strzelił Rondón. Poza trzema golami Pchły, należy zauważyć, że genialne spotkanie rozegrał Iniesta, który asystował przy dwóch bramkach i wywalczył jednego karnego.
Na przedmeczowej konferencji prasowej Guardiola podkreślał, że ważniejsze jest spotkanie od jego pożegnania: „Nigdy nie podobały mi się pożegnania. Jednakże rozumiem to. Jestem osobą publiczną, trenerem zespołu, takiego jak FC Barcelona i czy mi się to podoba, czy nie, zawsze będę na pierwszej stronie i to wydaje się być normalnym stanem rzeczy… Mam tylko nadzieję, że ludzie zareagują tak jak zawsze reagowali – naturalnie”.
Trener FC Barcelony ma nadal sporo kontuzjowanych w swojej kadrze. Fontàs i Villa nadal pauzują po długotrwałych kontuzjach, Abidal jest po transplantacji wątroby, Gerard Piqué jeszcze nie doszedł do siebie po urazie głowy, a Alexis zmaga się z kontuzją uda. Co więcej, wątpliwy jest występ Isaaca Cuenki, który skarżył się dziś na ból kostki. Wiadomo jednak, że Guardiola wykorzystuje ostatnie spotkania w La Liga do przykotować do finału Copa del Rey, który odbędzie się 25 maja. Z tego też powodu oszczędza kluczowych graczy, którzy odczuwają zmęczenie. W kadrze na Espanyol znaleźli się więc dostępni piłkarze pierwszej drużyny, a wśród nich Xavi, który ostatnio nie grał w dwóch meczach z powodu kontuzji, oraz trójka młodych zawodników z rezerw (Tello, Bartra i Montoya).
Teoretycznie i Barcelona i Espanyol nie mają o co grać. Barça straciła mistrzostwo Hiszpanii, a Papużki nie liczą się już w walce o awans do choćby Ligi Europy. Jak przed kilkoma dniami przyznał zawodnik niebiesko-białych, Pandiani, jego zespół nie nadąża za tak wielkim tempem w meczach o stawkę. Widoczne jest to w ostatnich kilku kolejkach – przez trzy ostatnie mecze Espanyol musi znosić gorycz porażki.
Sam Mauricio Pochettino, trener rywala zza miedzy, przyznał również, że „w każdej kwestii musimy coś poprawić„, jednak nadal jest zdecydowany aby kontynuować swój projekt sportowy w Espanyolu. Pochettino wypowiedział się też o samym meczu z Barçą i wskazał, że mimo wszystko każdy z zespołów ma tutaj coś do udowodnienia: „tutaj można stracić więcej niż trzy punkty. Camp Nou będzie miało jutro fiestę z powodu pożegnania swojego trenera, a w grę wchodzi także Messi, który chce zdobyć trofeum Pichichi. My możemy zdobyć siłę, pewność siebie i poczucie własnej wartości”.
Rywal Barcelony przystąpi do tego meczu w osłabieniu, co będzie stanowiło dla podopiecznych Pochettino dodatkowe wyzwanie. W spotkaniu nie będzie mógł wziąć udziału Sergio García ze względu na dalsze problemy po urazie doznanym w meczu ze Sportingiem Gijón. Dobrą wiadomością dla Papużek jest z drugiej strony powrót do składu Uche, który w tym sezonie ligowym zdobył dla swojego zespołu pięć bramek i na spółkę z Verdu, Sergio i Vázquezem jest najlepszym strzelcem drużyny.
W tym meczu Espanyolowi powinno być jednak o tyle łatwiej, że Guardiola będzie chciał z pewnością postawić na zawodników rezerwowych. Do finału Copa del Rey pozostaje już coraz mniej czasu i możemy spodziewać się powoli taktyki Guardioli testowanej przed tym właśnie meczem. Możemy być też pewni wspaniałej atmosfery jaką culés zapewnią Pepowi – w końcu ostatni mecz na Camp Nou będzie musiał zapamiętać na bardzo długo.
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Dla piłkarzy FC Barcelony to spotkanie będzie czymś więcej niż tylko derbami, będzie to hołd dla odchodzącego ze stanowiska trenera Pepa Guardioli. Sądzę, że zgotują mu odpowiednie pożegnanie i wygrają z rywalem zza miedzy. Będzie to też odpowiednia okazja, aby Messi mógł przybliżyć się jeszcze bardziej do trofeum Pichichi i Złotego Buta. Mój typ: 3-1 (dwie bramki Leo).
Źródło: Własne/BlogFCB.com