Alba to dynamiczny lewoskrzydłowy, który początkowo nie lubił gry w obronie. Ta pozycja jednak z czasem przyniosła mu miejsce w składzie reprezentacji i transfer do Barçy.
Podczas swojej prezentacji w nowym klubie, piłkarz zażartował: „Gram jako boczny pomocnik lub obrońca, ale jeśli byłoby trzeba, mogę zagrać jako napastnik”. Jego przeszłość związana z atakiem ma teraz swoje plusy, kiedy wracając do Barçy – drużyny grającej ofensywny i kombinacyjny futbol – kibice będą oczekiwać od niego ofensywnego nastawienia.
Tak naprawdę, początki Jordiego w Dumie Katalonii odznaczały się grą w środku pola i na lewym skrzydle. Gdyby taka sytuacja miała miejsce teraz, na pewno nie doszłoby do wypuszczenia z rąk 16-letniego utalentowanego, elektryzującego swoją grą piłkarza tylko dlatego, że był niższy i słabszy fizycznie od reszty. To coś paradoksalnego w takim klubie, jak Barça, który obecnie słynie ze swoich niewielkich wzrostem gwiazd.
Alba musiał oswoić się z tą sytuacją. Najpierw grał w młodzieżowych drużynach Cornelli, następnie wylądował w rezerwach Valencii i zdobywał doświadczenie w składzie Nàstic Tarragona, poźniej zostając kluczowym piłkarzem Nietoperzy.
Początki w Valencii były dla Jordiego trudne ze względu na świetnych skrzydłowych, którzy grali w składzie Los Ches (m.in. Vicente, Silva czy Mata). Wtedy kadrę zespołu Unaia Emery”ego nawiedziły kontuzje, a szkoleniowiec zdecydował się zrobić z Alby lewego obrońcę. Jego występy w Lidze Europejskiej przeciwko Werderowi i mecz z L”Hospitalet były kluczowe. Teraz Tito ma kolejnego niziutkiego asa w swojej wspaniałej talii kart.
Źródło: MundoDeportivo.com