Przed początkiem sezonu pewnie wielu z nas zastanawiało się, kto będzie najgroźniejszym rywalem FC Barcelony w drodze do kolejnego Pucharu Europy. Teraz jesteśmy dużo mądrzejsi. Wiemy już jaki zespół na co stać. Przedsezonowe typy po części się sprawdziły, po części zaś okazały się chybione. Kto więc jest tym zespołem, na który Duma Katalonii powinna uważać najbardziej?
Klubem, który przychodzi do głowy jako pierwszy jest oczywiście Real Madryt. Zespół Jose Mourinho ma w składzie tak wybitnych piłkarzy, jak Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, Luka Modrić, Sergio Ramos, czy też Iker Casillas. Portugalski szkoleniowiec zdołał osiągnąć to, co często nie udawało się jego poprzednikom – z „galaktycznych” futbolistów zbudował solidny kolektyw. Już na początku obecnych rozgrywek Królewscy pokazali, że nie boją się Barcelony, pokonując ją w rozgrywkach o Superpuchar Hiszpanii. Później ich forma nieco spadła, ale teraz znowu zaczynają grać tak, jak przystało na najlepszy zespół XX wieku.
Nieoczekiwanie, bardzo trudnym przeciwnikiem może okazać się Borussia Dortmund. Mistrzowie Niemiec nauczyli się już łączyć grę na krajowym podwórku z występami na arenie międzynarodowej. Samo to, że w grupie z Realem Madryt i Manchesterem City zajęli pierwsze miejsce, nakazuje traktować ich – kto wie, może nawet jako najgroźniejszych rywali Katalończyków w walce o triumf w Champions League. Jurgen Klopp wspaniale potrafi wykorzystać potencjał swoich najlepszych ofensywnych piłkarzy: Marco Reusa, Mario Goetzego i Roberta Lewandowskiego.
Jak zawsze, niebezpieczny może być Manchester United. Sir Alex Fergusson zbudował wspaniały atak – moim zdaniem najlepszy na świecie. Wayne Rooney i Robin van Persie są w stanie rozmontować każdą defensywę świata – również tą, za której plecami gra Valdes. Podrażnieni zeszłorocznymi niepowodzeniami (odpadnięcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów i utrata mistrzostwa na rzecz rywala zza miedzy – Manchesteru City) mogą okazać się niezwykle trudnym rywalem.
Na jakie jeszcze zespoły powinni uważać podopieczni Tito Vilanovy? Myślę, że groźny może być też Bayern Monachium, który w ubiegłym roku już drugi raz w ciągu trzech lat przegrał finał Champions League. Mają oni w składzie wspaniałego bramkarza – Manuela Neuera, solidnych obrońców z Philipem Lahmem na czele, kreatywny środek pola, gdzie brylują: Bastian Schweinsteiger i Toni Kroos, dwóch fenomenalnych skrzydłowych: Arjena Robbena i Francka Ribery’ego oraz dwóch bramkostrzelnych napastników – Mario Mandżukića i Mario Gomeza. Siła Bayernu jest ogromna, co Bawarczycy pokazują w Bundeslidze, zdecydowanie prowadząc w stawce.
Myślę, że – o ile nie dojdzie do jakiejś sensacji – żaden inny zespół nie będzie w stanie zagrozić gwiazdom Barcelony. Sport jest jednak na tyle nieprzewidywalny, że te wszystkie komentarze i analizy mogą okazać się niewiele warte. Pamiętam, jak w ubiegłym roku, po rozlosowaniu par półfinałowych Ligi Mistrzów, wszyscy przepowiadali Gran Derbi w finale. Tymczasem w decydującym spotkaniu zmierzył się Bayern Monachium i Chelsea Londyn.
Źródło: Własne
Więcej moich teksów, o piłce nożnej i nie tylko, znajdziecie na moim blogu:
Kibice – czy są tak straszni, jak ich malują?
Urugwaj i Szwecja pokazały nam miejsce w szeregu