Leo Messi nie weźmie wolnego podczas Pucharu Króla. Chociaż nie wystąpił w ostatnim meczu przeciwko Alavés w 1/32 rundy oraz rewanżu w 1/16 z Córdobą (aczkolwiek było to spowodowane kontuzją Sergio Roberto, wymuszając wpuszczenie na boisko Dos Santosa, wykorzystując tym samym trzecią, ostatnią zmianę), jest gotów zostać gwiazdą ćwierć-finałów.
Málaga może w wyniku tego ucierpieć. Gra przeciwko drużynie z Andaluzji była dla niego bardzo obfita w gole w przeszłości. W ostatnim meczu ligowym, który miał miejsce w niedzielę, również udało mu się wpisać na listę strzelców.
Dla tych, którzy wierzą w magiczne liczby, będzie to specjalny dzień, w którym to Argentyńczyk mógłby otrzymać nadprzyrodzone moce, wyczarowane dla niego przez mistyczny numer 10, noszony przez niego na tyle koszulki i spodenkach. Znaczenie ma fakt, że Messi rozegrał przeciwko tej drużynie 10 spotkań, zwyciężył wszystkie 10 i strzelił w tych spotkaniach łącznie 10 bramek.
Czterokrotny zdobywca Złotej Piłki rozegra swoje pierwsze spotkanie na Camp Nou od czasu zdobycia tej upragnionej nagrody, która zapisała go w historii futbolu jako jedynego piłkarza, który otrzymywał ją cztery razy, pokonując Platiniego, Johana Cruyffa i van Bastena. Będzie to mecz, w którym wszystkie oczy będą skupione na napastniku, którego rok 2012 był niczym innym, jak spektakularnym okresem w jego karierze, kiedy to zakończył go z wynikiem 91 strzelonych bramek oraz zdobyciem nagrody Pichichi i Złotego Buta za wynik 50 bramek.
Źródło: Marca.com