Jonathan dos Santos nie zmieni klubu w obecnym sezonie. Pozostało jeszcze dziesięć dni do końca zimowego okienka transferowego, ale meksykański pomocnik nie zmienia swojej decyzji i chce pozostać nadal na Camp Nou.
Jonathan dos Santos wie, że szanse na grę w zespole Tito Vilanovy ma minimalne (zaledwie 125 minut na 33 mecze), ale wciąż wierzy, że warto trenować z najlepszymi na świecie. Nie tylko Sevilla i Mallorca zapukała do jego drzwi.
Zainteresowani pozyskaniem meksykańskiego pomocnika są także trzy kluby z angielskiej Premier League: Chelsea Londyn, Everton oraz Tottenham. Jonathan rozumie, że musiał sporo walczyć, aby dostać się do pierwszego zespołu i teraz nie traci okazji, aby nadal trenować z tą grupą.
Wielu fanów nie rozumie jego uporu pozostania w katalońskim klubie, kiedy inni oferują mu o wiele więcej minut gry. Pomocnik wykazuje przy tym ogromny profesjonalizm. Jest bardzo silny, ale nie na tyle, aby walczyć o miejsce w wyjściowym składzie. Mimo to, jego nastawienie sprawa, że z każdego treningu czerpie naukę.
Od ostatniej rozmowy z Tito Vilanovą i Andonim Zubizarretą, klub postanowił nie zmieniać scenerii Jonathana. Żaden z argumentów nie przekonał pomocnika do opuszczenia Camp Nou. Nieudane wprowadzenia do pierwszego zespołu, jak Bojan czy Fontàs, służą mu przykładem.
FC Barcelona uważa, że dobrze byłoby, aby Jonathan dos Santos zgodził się na wypożyczenie, gdzie mógłby grać zdecydowanie większą ilość minut. Wymienia się nawet Espanyol z Javierem Aguirre na ławce, jako potencjalnego nabywcę Meksykanina.
Źródło: MundoDeportivo.com