Podczas gdy potencjał tworzenia nowych taktyk wydawał się wyczerpany po sukcesie ery Pepa Guardioli, Tito Vilanova był w stanie zreorganizować grę Barcelony i nadal bić rekordy, poprzez udoskonalanie kilku ważnych cech podstawowego modelu.
W tej chwili brak nam tytułów – jedyny, który był do zgarnięcia, Superpuchar Hiszpanii, wymknął się z rąk – ale postęp w La Liga (11 punktów przewagi nad drugim zespołem), w Lidze Mistrzów (kwalifikacja z pierwszej lokaty) i Copa del Rey (kwalifikacja do ćwierćfinałów) są wzorowe.
To wszystko jest kwestią stylu, chęci zwycięstwa z zażartością, nie wierząc, że istnieje drużyna nie do pokonania. „Któregoś dnia przegramy, ale będziemy musieli pogodzić się z rzeczywistością”, to przekaz powtarzany przez sztab szkoleniowy, chociaż od rozpoczęcia sezonu, Barça przegrała jedynie dwa ze swoich 37 rozegranych meczów. Łączna ilość to 31 zwycięstw w La Liga, Copa del Rey, Lidze Mistrzów i meczach towarzyskich, 4 remisy i dwie porażki (z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii i Celikiem Glasgow w Lidze Mistrzów).
Paradygmatem nowej wersji Barçy jest Cesc Fàbregas. Dlaczego, jeżeli Cesc gra, Iniesta nie może? Tito optuje za obydwoma piłkarzami, a rezultaty mówią same za siebie.
Źródło: Marca.com