Dzisiaj Argentyńczyk może udowodnić, że jest najlepszym strzelcem w derbach, jutro zaś może po raz czwarty z rzędu odebrać Złotą Piłkę.
Leo Messi dopiero co świętował strzelenie 91 bramek w 2012 roku, a już stawiane są przed nim kolejne wyzwania. W pierwszym spotkaniu 2013 roku – derbach z Espanyolem – może tylko potwierdzić swoją klasę strzelecką i zostać najlepszym strzelcem w derbach Barcelony. Juto zaś może odebrać swoją czwartą Złotą Piłkę. Niespotykane zjawisko.
Fani Barçy z uwagą śledzą każdy z wyczynów Messiego. Wszyscy pamiętają, jak rok temu w 37. kolejce La Ligi Argentyńczyk aż czterokrotnie trafiał do bramki Espanyolu. Choć jest to mało prawdopodobne, aby udało mu się powtórzyć ten wyczyn, to całkiem realne staje się pokonanie rekordu Césara, który zdobył 11 goli w derbach. W dotychczasowo rozegranych siedemnastu spotkaniach ligowych Leo Messi zdobył już 11 dubletów i 1 hat-trick. Wydaje się więc, że Argentyńczyk jest na najlepszej drodze do zdobycia kolejnego tytułu „Pichichi”.
Leo Messi logicznie rzecz biorąc, jest prawdopodobnie najlepszym graczem wszech czasów. Wystarczy tylko spojrzeć na jego statystyki. W 28 oficjalnych spotkaniach Barçy, Leo wystąpił aż 26 razy. W tym czasie strzelił aż 35 bramek, co daje mu średnią około 1,35 bramki na mecz. Poza tym warto zauważyć, że Argentyńczyk bardzo często asystuje swoim kolegom, co również podkreśla wartość tego piłkarza na boisku.
Dzięki występom na pozycji fałszywej „9” Messi ma tak wielkie szanse na pobijanie rekordów. W lidze zdobył już 26 bramek, co jest lepszym wynikiem niż rok temu na półmetku tych rozgrywek, a warto podkreślić, że teraz do zakończenia pierwszej rundy rozgrywek ligowych pozostały jeszcze dwa spotkania do rozegrania. Na szczęście Argentyńczyk chyba nie może czuć się zagrożony. Jego największy rywal – Cristiano Ronaldo, strzelił „zaledwie” 23 bramki w tym 14 w lidze.
Messi może już szukać kolejnych rekordów do pobicia. Już niedługo może przejść do historii, jako najlepszy strzelec Ligi Mistrzów. Aby tego dokonać musiałby wyprzedzić Altafini’ego, który zdobył w tych rozgrywkach 56 bramek i Raúla, który ma na swoim koncie 71 trafień.
W poprzednich sezonach Pep Guardiola starał się oszczędzać Messiego na początku roku. Tak było w sezonie 2008/2009 3 stycznia w meczu z Mallorcą, kiedy to Argentyńczyk rozpoczął spotkanie na ławce. Rok później – 2 stycznia 2010 roku z Villarrealem również nie otrzymał swojej szansy na występ w wyjściowym składzie. Również w 2011 roku, w spotkaniu z Levante nie wystąpił Messi.
Wszystko zmieniło się w ubiegłym sezonie – Argentyńczyk dostał swoją szansę w meczu pucharowym z Osasuną 4 stycznia 2012 roku, kiedy to zmienił w 59 minucie Pedro. Napastnik miał wystąpić w pierwszym składzie, ale problemy żołądkowe zakłóciły ten pomysł. Przez półgodzinny pobyt na boisku zdołał się zaprezentować w najlepszy możliwie sposób, zdobywając dwie bramki (73’ i 90’). Całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Barcelony 4: 0 ( dwukrotnie do bramki trafiał także Cesc Fàbregas).
Źródło: MundoDeportivo.com