Andrés Iniesta jest piłkarzem wyjątkowym. Potwierdza to z każdym następnym spotkaniu, w którym gra. Mimo że wczoraj nie wpisał się na listę strzelców ani nawet nie zaliczył asysty, to śmiało po cichu możemy nazwać go graczem meczu, nawet mimo znakomitej postawy Busiego czy Leo.
Piłkarz z Fuentealbilli nie czuł żadnej paniki, kiedy był przy piłce. Obrońcy Málagi byli bezradni w zatrzymywaniu „Bladej Twarzy”. Dwóch, trzech, czasem czterech zawodników drużyny przeciwnej starało się mu zabrać piłkę spod nóg. Cóż, w większości przypadków im się to nie udawało. Andrés jest piłkarzem, który wydawać by się mogło urodził się z piłką przy nodze i teraz biega z przyklejoną futbolówką po boisku.
Jednym momentem Iniesta szczególnie zachwycił. Przyjął piłkę mając przed sobą rywala tak, że za chwilę mógł go minąć swoim balansem ciała i dryblingiem a”la Iniesta. W 64 minucie również miał miejsce przebłysk geniuszu. Iniesta przebiegł pół boiska po czym świetnym lobem zagrał piłkę nad głowami Sancheza i Camacho. Dalszej akcji w wykonaniu Alby nie ma co komentować, gdyż jego dośrodkowanie było niedokładne, ale cała akcja była wręcz niesamowita.
Iniesta nie jest nagradzany Złotą Piłką. Oglądając jednak jego wczorajszy występ można śmiało stwierdzić, że jest piłkarzem z innej planety.
Źródło: Marca