Bijąc kolejne rekordy i osiągając niesamowite statystyki, Messi odebrał swoją czwartą Złotą Piłkę. Wspaniały rozwój piłkarza niech udowodni statystyka tego, że w sezonie 2004/05 jego wkład w bramki zespołu to zaledwie 1%, a dziś to aż 54%.
A jego statystyki nadal zadziwiają. Argentyńczyk miał udział w 400 spośród ostatnich 1 151 goli FC Barcelony, odkąd zadebiutował w sezonie 2004/05. Wliczamy tutaj zarówno jego gole (289), jak i asysty (111). Wynika z tego, że od tego czasu Leo miał udział w 35% całej liczby goli zdobytych przez swój zespół. Wszystko to jednak rosło z czasem w niesamowicie ekspresowym tempie.
Od 1%, po swojej bramce w sezonie 2004/05, Messi przeszedł już do 53,68% w ubiegłym sezonie zdobywając i asystując przy 102 spośród 190 goli Barcelony. Jego poszczególne wyniki to 9%, 16%, 28%, 35% i 51%. W obecnym sezonie nie jest inaczej, bo z 36 golami i 9 asystami Messi ma udział w 53,57% goli Barcelony.
Pytanie tylko czy te liczby można jeszcze bardziej poprawić, ale z Messim jest to więcej niż możliwe. Obecny sezon pokazuje, że statystyki te mogą być jeszcze lepsze, mimo że Messi jest teraz bardziej strzelcem niż asystentem. Spośród 29 meczów, w którch brał udział, Leo strzelał lub aystował w 23: bramki zdobywał w 18, a asystował w 5.
Mówiąc innymi słowy, w 8 na 10 meczów Messi będzie miał jakiś wkład na końcowy wynik spotknia. W jedynie sześciu meczach nie udało mu się wpłynąć na wynik jako strzelec lub asystent. W dwóch takich meczach praktycznie nie zagrał, bo najpierw nie powołał go Tito (Alavés), a następnie wszedł na boisko jako rezerwowy, ale doznał urazu (Benfica). W innym natomiast (Granada) sprowokował gola samobójczego, a tylko w dwóch meczach (Celtic i Celta) nie dał rady zrobić niczego.
Źródło: Mundo Deportivo