Podstawowy bramkarz Barcelony, w której broni dostępu do swojej bramki od kilku ładnych lat, zawsze był jednym z najbardziej niedocenianych zawodników w klubie. Portero Dumy Katalonii patrzy na swoją przeszłość w klubie i wydaje się, że wie, iż poza Barceloną istnieje jeszcze futbol.
Słowa te miał wypowiedzieć kilka dni przed decyzją klubu o następnym przedłużeniu z nim kontraktu. FC Barcelona wie, i jest w pełni świadoma, że Victor jest bramkarzem świetnie nadającym się do stylu klubu, lecz musi wyciagnąć wszystkie za i przeciw kolejnej podwyżce dla jej bramkarza. Klub musi znaleźć złoty środek.
Dotychczasowe przedłużenia kontraktu z Valdésem dają Barcelonie wyobrażenie o tym, że może być to kolejna skomplikowana operacja. Żadna ze stron nie wydaje się dojść do porozumienia. Swego czasu, agent zawodnika, Ginés Carvajal, w publicznym wywiadzie przyznał, że po długich negocjacjach umowa była daleko od oczekiwanych wymagań piłkarza. Wywołało to między innymi zainteresowanie bramkarzem przez AC Milan. Wreszcie Laporta wziął sprawę w swoje ręce i podwyższył o znaczną kwotę kontrakt Victora, czyniąc go drugim najlepiej zarabiającym zawodnikiem w zespole. Teraz podobne problemy stoją przed Sandro Rosellem.
Logiczne jest to, że zawodnik będzie chciał podwyżkę wraz z każdym nowym kontraktem. Valdés obecnie zarabia o 2 mln euro mniej niż Iker Casillas z Realu Madryt. Aspiracje płacowe Víctora Valdésa są duże, lecz mimo to zdaje się, że klub będzie za wszelką cenę starał się zatrzymać go w klubie.
Źródło: Marca