5 grudnia 2012 roku miało miejsce ostatnie spotkanie, w którym FC Barcelona nie zdołała strzelić żadnej bramki. Rywalem wówczas była Benfica Lizbona. Był to również czarny dzień z powodu groźnie wyglądającego urazu Leo Messiego, który zakończył się na szczęście na strachu.
Warto jednak tutaj podkreślić, że nie była to normalna drużyna FC Barcelony, ponieważ szansę na grę otrzymali tacy zawodnicy jak Pinto, Montoya, Planas, Sergi Roberto czy Rafinha. Mecz z Benficą zakończył się bezbramkowym remisem, ale Katalończycy już wcześniej mieli zapewniony awans z pierwszego miejsca w grupie.
Portugalska drużyna potrzebowała wówczas wygranej, aby zająć drugie miejsce. Tito Vilanova dał wtedy odpocząć także Leo Messiemu, który wszedł na ostatnie pół godziny gry z chęcią pobicia rekordu wszech czasów Gerda Müllera.
Serca wszystkich kibiców FC Barcelony zatrzymały się, kiedy w 84. minucie spotkania Leo Messi szturmował bramkę Artura i doznał urazu kolana. Na szczęśnie nie była to poważna kontuzja, ale wprawiła w osłupienie wszystkich zgromadzonych na Camp Nou.
Od tego czasu, FC Barcelona rozegrała piętnaście spotkań we wszystkich rozgrywkach, w których uzbierała jedenaście zwycięstw, trzy remisy i jedną porażkę (2-3 z Reealem Sociedad). Co więcej, w tych wszystkich meczach piłkarze strzelali minimum jednego gola.
Wczoraj w spotkaniu na San Siro z AC Milan zabrakło piłkarzom szczęścia. Skuteczność zawiodła w kluczowym momencie. Teraz należy mieć nadzieję, że nie powtórzy się to w rewanżu, który odbędzie się 12 marca na Camp Nou.
Źródło: Sport.es