Na dzisiejszej konferencji prasowej Realu Madryt pojawił się José Callejón, który wypowiedział się na temat sytuacji, jakie zaszły na Santiago Bernabéu podczas ostatniego spotkania z FC Barceloną.
Wiele madryckich mediów oskarża Lionela Messiego o to, że najpierw nazwał Aitora Karankę „marionetką Mourinho”, a potem wyczekiwał na parkingu na Arbeloę, aby go „sprowokować” i powiedzieć kilka niemiłych słów. Dziś głos w tej sprawie zabrał Callejón.
„Widziałem incydent z Aitorem, bo byłem tuż za nim. Mogę potwierdzić, że Messi powiedział, że Aitor jest marionetką Mourinho, ale nie wiem, czy powiedział coś innego. O Messim i Arbeloi na parkingu też wiem. Atmosfera na boisku jest podgrzewana i można to zrozumieć, bo wszyscy mówią rzeczy, których później żałują, jednak myślę, że jak piłkarz czeka godzinę czy półtorej na swojego kolegę po fachu, który jest z żoną, to trochę za dużo. Dobrzy nie zawsze są tacy dobrzy, a źli nie zawsze są tacy źli”, stwierdził zawodnik Królewskich.
Okazuje się jednak, że Callejón kłamał… Jak informuje Sport, autokar z piłkarzami FC Barcelony wyruszył z Santiago Bernabéu w kierunku lotniska 45 minut po zakończeniu spotkania. Wersja zawodnika Realu Madryt nie pasuje więc do faktów.
Całą tę sytuację najlepiej opiszą słowa imiennika Callejóna, José Manuela Pinto. Rezerwowy bramkarz FC Barcelony umieścił taki wpis na swoim koncie na Twitterze oraz Facebooku: „
„.
Źródło: Własne