Dani Alves ponownie pokazuje swoje najlepsze oblicze, właśnie na progu decydującej fazy rozgrywek.
Ewidentnie widać, że najlepszy Dani Alves powraca. Brazylijczyk w spotkaniu z Granadą potwierdził, że jego powrót do formy nie był odosobnionym przypadkiem, ale rzeczywistością. Wkład „2” Barçy ponownie jest zgodny z jego prestiżem i jakością jako gracza. Znowu jest panem prawej strony, tak jak to było w zwycięskim sezonie, gdy zespół zamknął rok z sześcioma tytułami.
Alves pomógł jak najbardziej naciskać na Granadę w poszukiwaniu wyrównującego gola. Naciskał, walczył i biegał, ponadto był coraz groźniejszy w swoich atakach, tak jak to miało miejsca w latach, w których był niekwestionowanym panem prawej strony.
Prawdą jest, że na Cármenes przechodził cięższe momenty, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy zawodnicy Granady byli bardziej świeży i pełni sił. Zespół Lucasa Alcaraza ciężko pracował do przerwy i często posyłał piłki do Nolito, Alves idąc do przodu zostawiał luki, które były po prostu konsekwencją jego niebezpiecznych ataków w przodzie.
Alves korzystał z faktu, że zawodnicy Granady nie zawsze pamiętali o kryciu jego strony i koncentrowali się na jego odpowiedniku po drugiej stronie boiska, czyli Jordim Albie. Jeśli Jordi Alba to koszmar dla obrońców po lewej stronie, to Brazylijczyk jest nim po prawej. Przeciwko Granadzie Alves stwarzał liczne okazje do zdobycia bramki dzięki niektórym swoim dośrodkowaniom, które były znacznie bardziej precyzyjne niż zwykle.
Odzyskanie ducha walki przez Alvesa oznacza dla Barçy Vilanovy i Roury, że posiadają obecnie dwa bardzo ofensywne skrzydła o wielkiej wartości strategicznej.
Wysiłek, aby powrócić
Alves starał się zmienić swoją nienajlepszą grę od zeszłego sezonu. Dani chce pozostać panem prawej strony FC Barcelony i na ten moment zminimalizował zagrożenie ze strony Montoii i Adriano (na prawej stronie grał już w wielu meczach w tym sezonei).
Źródło: Mundodeportivo.com