Wydaje się jakby to było wczoraj, a tak naprawdę minął już rok. W lutym 2012 roku, Barcelona praktycznie pożegnała się marzeniami o obronie mistrzowskiego tytułu po porażce 2:3 z Osasuną. Teraz sytuacja jest kompletnie inna.
11 lutego 2012 roku (22. kolejka Primera División) Barcelona poległa na Reyno de Navarra, a Real Madryt mógł już powoli mrozić szampany. Teraz role się odwróciły i musiałoby się stać coś niespotykanego, aby Blaugrana nie zdobyła mistrzowskiego tytułu.
Statystyki potwierdzają, że drużyna Tito Vilanovy i Jordiego Roury jest na tym etapie lepsza, niż była ekipa Mourinho w tamtym sezonie. Po 24 kolejkach La Liga, Duma Katalonii ma na swoim koncie 65 punktów, a więc jeden więcej, niż mieli Królewscy. W zdobytych golach jest remis (po 80), a gracze ze stolicy Hiszpanii mają tylko przewagę w defensywie, bo stracili 6 bramek mniej.
Kluczem jest też postawa Lionela Messiego, który wczoraj zapewnił swojej ekipie zwycięstwo 2:1 nad Granadą. Obecnie ma 37 trafień na koncie, a rekord wynosi 50 (też autorstwa La Pulgi). Do końca sezonu ligowego pozostało jeszcze 14 kolejek, więc jest duża szansa na pobicie tego wyczynu. W poprzednim sezonie Real miał na tym etapie 10 punktów przewagi nad Blaugraną, co wydawało się ogromnym dystansem. Teraz Katalończycy mają 19 „oczek” przewagi nad odwiecznym rywalem (Real gra swój mecz dzisiaj).
Źródło: Sport.es