Ponownie Leo Messi i Cristiano Ronaldo byli prawdziwym odzwierciedleniem momentu, w którym znajdowały się Barça i Real Madryt. Massi nie był w optymalnej dyspozycji, natomiast Cristiano napędzał grę drużyny z Madrytu. Forma tych dwóch zawodników jest decydującym wskaźnikiem.
Leo Messi był bardzo blisko wyrównania rekordu Alfredo Di Stéfano i stania się najlepszym strzelcem w historii derbów zdobywając 18 bramek. Mógł tego dzisiaj dokonać, ale nie udało się. Trzeba będzie poczekać na inną okazję. Koniecznie w innym dniu, ponieważ przegrany półfinał nie był dobrym momentem na świętowanie.
„10” Barçy na początku spotkania pokazała chęć zemsty za wszystkie krzywdy popełnione przez graczy z Madrytu w pierwszym meczu: uderzenia łokciem, kopnięcia, uderzenia w twarz Arbeloi i Xabiego Alonso. Po dwóch minutach gry dał im pierwsze ostrzeżenie oddając strzał, który minimalnie minął lewy słupek.
Wraz z upływem kolejnych minut jego impet stopniowo znikał. Messi stał się obiektem wyraźnego faulu Di Maríi na skraju pola karnego. Jednak Undiano Mallenco nie podyktował rzutu karnego.
W 34. minucie, przy wyniku 0-1, Argentyńczyk mógł doprowadzić do remisu po strzale z rzutu wolnego, ale Diego López wybił pikę, która następnie przeszła obok słupka.
Messi nie był odporny na niepowodzenia drużyny po przerwie. „10” Barçy była prawie niezauważalna. Spadek poziomu gry i chaos w reszcie zespołu dotyczyły również jego. W rzeczywistości strata piłki na skraju pola karnego Madrytu doprowadziły do szybkiej kontry przeprowadzonej przez Di Maríe, którą wykończył Cristiano Ronaldo zdobywając bramkę na 0-2. Tym razem „7” Madrytu wyraźnie wygrała z „10” Barçy.
Źródło: Sport.es