Dla Bojana Krkica jutrzejsze spotkanie będzie bardzo wyjątkowe. Kataloński napastnik reprezentuje obecnie barwy włoskiego AC Milan, ale większość swojej młodzieżowej kariery spędził w szeregach FC Barcelony.
To jest Twoje drugie doświadczenie we Włoszech, pierwsze w Milanie. Jak Ci idzie?
Jestem bardzo szczęśliwy. Wiele rzeczy jest pozytywnych. Przyjechałem tutaj w końcowym odcinku letniego okienka transferowego, ale szybko zdałem sobie sprawę z historii Milanu. To ekscytujące. Pozbyli się doświadczonych zawodników i zobowiązali się stawiać na młodzież. Chodzi o to, że z biegiem czasu wyniki same przyjdą.
Zostałeś wybrany najlepszym piłkarzem Milanu w wielu spotkaniach, ale nadal brakuje Ci ciągłości.
Jestem ofiarą wypożyczenia. Zatrudnieni piłkarze przez AC Milan niosą za sobą wiele milionów, a my jesteśmy tymi, którzy powinni ustąpić. Jest to normalne. Z tego powodu, na następny sezon moim zamiarem jest to, że gdziekolwiek pójdę, nie chcę być wypożyczony, a sprzedany.
Możesz wrócić do Barcelony?
Z punktu widzenia prawnego, tak, oczywiście. Przyszedłem tutaj po dwóch latach przygody w Romie, jestem tutaj, ale zobaczymy, co się wydarzy. Jeszcze wiele rzeczy musi przejść po drodze.
Nabrałeś trochę mięśni. To przez fizyczną pracę?
W Barcelonie ważyłem koło 65 kilogramów, teraz tutaj będzie około 68. Wysiłek jest spójniejszy i jest go tutaj więcej.
Jaki jest Allegri?
To trener, który lubi grać w piłkę nożną. Jest pasjonatem i chce mieć piłkę.
Gra przeciwko Barçy?
To będzie trudne. Będziemy grać przeciwko najlepszej drużynie na świecie, przeciwko mojej drużynie z najważniejszymi zawodnikami na świecie. To będzie wyjątkowy mecz.
Będziesz celebrował swoje bramki?
Tak, oczywiście. Chociaż, gdybym mógł zdobyć jednego gola na Camp Nou, ceniłbym moment. Nie wiem jakbym wtedy zareagował.
Nigdy nie grałeś przeciwko Barçy?
Tylko na PlayStation (śmiech).
Jakie masz wspomnienia z pobytu na Camp Nou?
Wiele bardzo dobrych. Trafiłem tam, jako dziecko, miałem 9 lat. Kiedyś szybko trenowałem, aby dostać się na stadion. To było marzeniem, aby założyć koszulkę Barcelony.
Na kim wzoruje się Bojan?
Moim pierwszym odniesieniem był Kluivert. To było coś spektakularnego. Potem pojawił się Ronaldinho i zmienił moje życie. W Barçy cały czas miał uśmiech na twarzy. Moja matka, na przykład, celowo chodziła na stadion, aby zobaczyć go w akcji. To była uczta. Ronnie był jednym, od którego naprawdę wszystko się zaczęło.
Poprosiłeś o wiele biletów?
Wystarczająco.
Jaki byłby dobry wynik?
Wygrać. Oczywiście dobrze byłoby po pierwszym spotkaniu pozostać jeszcze przy życiu. Ważne, żeby nie stracić więcej niż dwie bramki.
Źródło: AS.com