Przed istotnym spotkaniem z Realem Madryt wszyscy zadają sobie jedno pytanie – czy Leo Messi zagra z Sevillą? Odpowiedź brzmi: tak, przynajmniej statystycznie. Prawda jest taka, że duet Tito-Roura nie wystawił Argentyńczyka w czterech spotkaniach, ale tylko jeden przesiedział cały na ławce.
Na 40 oficjalnych spotkań FC Barcelony w obecnym sezonie, Leo Messi zasiadał na ławce tylko podczas czterech – jednego w La Liga i trzech w Copa del Rey. Co więcej, w zaledwie jednym meczu nie wyszedł z ławki rezerwowych (przeciwko Córdobie na Camp Nou).
Messi zawsze chce grać, a sztab techniczny FC Barcelony już dawno stwierdził, że jest mu to potrzebne, aby mógł zachować formę. Jeszcze mniej jest kontuzjowany, ponieważ zaczął grać w każdym meczu. Leo sam wie, kiedy odczuwa dyskomfort.
Więcej spotkań = więcej bramek
Leo prowadzi drużynę do zdobycia La Liga, a także przewodzi w klasyfikacji Pichichi, w której rekord wynosi 50 bramek. Na chwilę obecną ma ich 37, a do końca rozgrywek pozostało 14 kolejek. Jednak nie to jest najbardziej zaskakujące…
Messi gra nieprzerwanie od 37 kolejek w La Liga i zdobywał bramki w 31 tych spotkaniach! Łącznie 60 goli, co daje niebotyczną średnią 1,6 na mecz. Niesamowite! Espanyol był tą drużyną, która ucierpiała najbardziej, bo aż czterokrotnie.
26. kolejka w ostatnim sezonie była tą, w której Leo Messi nie grał z powodu zawieszenia (Sporting Gijón). Od tego czasu pojawiał się w każdym meczu: 13 w poprzednim sezonie i 24 w aktualnym. W 36 meczach był w wyjściowym składzie, a na Coliseo Alfonso Pérez z Getafe wyszedł z ławki rezerwowych.
Wówczas zagrał zaledwie 31 minut, ale było to wystarczająco. W zaledwie sześć minut strzelił dwie bramki – z rzutu karnego w 73. i z akcji w 78. Wydaje się, że przeciwko Sevilli będzie miał dodatkową motywacją – jest to drużyna, której nie strzelił gola w pierwszej części La Liga oraz może kontynuować passę 15 kolejek z rzędu z trafieniem.
Źródło: MundoDeportivo.com