Kolejny tydzień za nami, kolejne spotkanie. Jednak dopiero teraz nadejdzie prawdziwe wyzwanie dla FC Barcelony. Deportivo było tylko istną przecierką, Milan będzie kluczowy. Teraz okaże się czy zespół potrafi zareagować w takim momencie, czy brak Tito będzie widoczny.
1. Deportivo już za nami…
Za nami ostatni sprawdzian przed AC Milanem. Wydaje mi się, że wyszedł na plus. Pograło sobie kilku zmienników, odpoczęli najważniejsi (w tym Messi), a przede wszystkim są kolejne trzy punkty do kolekcji. Rywal nie był wymagający, ale nie można było sobie pozwolić na rozluźnienie, bo wyobraźcie sobie co by było, gdyby FC Barcelona przegrała bądź zremisowała z Deportivo, ostatnią drużyną w tabeli… Koszmar! Morale drużyny sięgnęłyby dna i nawet ja, niepoprawny optymista, przestałbym wierzyć w remontadę w Lidze Mistrzów. Bo jak można wygrać z Milanem wyżej niż 2-0 (bez straty gola), kiedy odnosi się katastrofalny wynik z okupującym strefę spadkową zespołem.
Wynik jednak jest bardzo dobry, bo w sumie można powiedzieć, że dałby z Milanem dogrywkę. I wiecie co? Właśnie takiego rezultatu się spodziewam. Sądzę, że piłkarze Roury strzelą po jednej bramce w obu połowach i nie stracą żadnego gola. Obejrzymy sobie dogrywkę i pasjonujące rzuty karne, w których będziemy po prostu lepsi. Szczerze jednak wolałbym uniknąć nerwówki i marzę o tym, aby już przed przerwą było na tablicy 2-0, a potem na zakończenie te 3-0.
Wracając jeszcze do meczu z Deportivo… Zawiodłem się na Villi. Liczyłem na jego dobry występ, który dałby mu miejsce w jedenastce na Milan, ale obawiam się, że to co pokazał w sobotę będzie za mało, aby przekonać trenerów. Szczerze lubię i podziwiam tego napastnika, ale mam wrażenie, że czasami brakuje mu pewności siebie, a po kontuzji nie jest już taki, jaki był wcześniej. Z drugiej strony, bardzo, ale to bardzo, zaskoczył mnie Alexis. Oczywiście mega pozytywnie! Na takie jego występy czekaliśmy wszyscy i to on jest bliżej występu we wtorek niż Guaje. Po raz pierwszy w tym sezonie widziałem pewnego siebie i twardo stąpającego (dosłownie) po murawie Chilijczyka. Nie było niepotrzebnych przewracanek, czy braku celności w zwykłym trafieniu w piłkę. Strzelił ładną bramkę i asystował Messiemu – czego więcej może chcieć napastnik? Ja osobiście życzę mu powtórki z Milanem!
2. … a przed nami Milan!
Dwie porażki z Realem Madryt dały nam wszystkim w kość, ale ja będę czuł się całkowicie zrekompensowany, kiedy FC Barcelona w wielkim stylu wyeliminuje AC Milan. Zapomnę o klęsce w Copa, zapomnę o tej fatalnej przegranej w lidze, a także tym 0:2 na San Siro. Jedynie czego potrzebuję, to korzystnego rezultatu we wtorek na Camp Nou. Wierzę, że piłkarze dołożą wszelkich starań, aby tego dokonać, abyśmy my mogli opowiadać wnukom o historycznej remontadzie, po której (mam nadzieję) Katalończycy zdobędą trofeum. Tak teraz czysto teoretycznie… Skoro FC Barcelona dałaby radę dokonać rzeczy niesamowitych z Milanem, to z kim miałaby nie dać? Z Realem? Sądzę, że wtedy mógłby być idealny moment do wspaniałego rewanżu i odegrania się.
Wiele mówi się na temat składu, na jaki postawi Tito z Rourą. Jedno jest pewne – nikt z nas nie chce widzieć ponownie „Once de gala”. Ta stała jedenastka już nam zbrzydła i dla rywala jest najprostszą rzeczą, jaka może się przydarzyć. Tutaj potrzeba czegoś nowego, czegoś zupełnie innego i zaskakującego, czegoś czego Milan nie będzie się w ogóle spodziewał. Gra trójką w obronie? Nie sądzę. Jest to zbyt odważne posunięcie, biorąc pod uwagę fakt, że po stracie jednej bramki, FC Barcelona będzie musiała strzelić cztery. Najważniejsza będzie obrona, bo nie można dopuścić do tego, żeby Milan zdobył gola. Jeżeli chodzi o tę formację, wydaje mi się, że będzie jak zawsze czwórka. Trójka może wejść w grę dopiero wtedy, kiedy wynik w 60. minucie spotkania nie będzie korzystny i będzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę.
W pomocy jestem pewny dwóch zawodników – Busquetsa i Iniesty. Tego drugiego nie chciałbym zobaczyć w ataku… Wolę, kiedy gra w środku pola, bo wtedy zespół prezentuje się ogólnie lepiej. Co do trzeciego, nie wiadomo nadal czy będzie to Thiago czy Xavi. Pierwszy zagrał w sobotę nawet poprawne spotkanie, a drugi dopiero wróci (albo i nie) po kontuzji, więc nie wiadomo, czy będzie można na niego liczyć na 100 %. Jeśli chodzi o atak, Messiemu raczej będzie towarzyszył Pedro, ale mam ogromną nadzieję, że szansę dostanie Alexis. Po tym co dokonał z Deportivo zwyczajnie należy mu się. Pokazał w tym meczu, że grał lepiej niż Villa, więc to na niego powinni postawić trenerzy.
W razie niepowodzeń, na ławce rezerwowych będziemy mieli takich piłkarzy, którzy będą mogli pomóc drużynie. Mówię tutaj o właśnie Villi i Tello. Cristian pokazał w ostatnim czasie, że jest zdecydowanie lepszym zmiennikiem, niż kiedy gra od początku. Ma tę potrzebną szybkość i na zmęczonego rywala nadaje się idealnie. Biorąc pod uwagę, że wynik będzie pozytywny, myślę, że wtedy trener powinien zdecydować się na wpuszczenie Songa za któregoś z ofensywnych zawodników. Dwójka defensywnie nastawionych pomocników może okazać się zbawienna w zatrzymywaniu zdesperowanych ataków piłkarzy Milanu.
Jednak w takich sytuacjach warto pamiętać o jednym – nikt z nas nie jest trenerem, a to oni decydują kogo wystawić od pierwszej minuty. My możemy sobie jedynie gdybać i wymieniać poglądy, bo każdy ma prawo do własnego zdania, ale to trenerzy widzą na co dzień zawodników i oni najlepiej wiedzą, co robią. Czasami możemy ich ganić za podejmowane decyzje, ale skoro każdy z nas chciałby być tak mądry, to czemu nie jest na ich miejscu? Skuszę się jednak na podanie swojej jedenastki: Valdés – Dani, Puyol, Piqué, Alba – Busquets, Iniesta, Thiago – Alexis, Messi, Pedro, a także przewidywanego wyniku: 3-0 po bramkach Leo (dwie) i Alexisa.
3. Co dalej?
Po wtorkowym spotkaniu możliwe są dwie opcje – odpadnięcie lub awans. Co będzie dalej przy każdej z nich? Tego nikt tak naprawdę nie wie. Jest kilka możliwości, przewidywań i planów. Jedno jest pewne – nie zostaniemy z pustymi rękoma. Mamy przecież jeszcze La Liga i to trofeum na 90% jest nasze.
Co jeśli FC Barcelona przegra z Milanem i na tym etapie zakończy swoją przygodę z Ligą Mistrzów? Ja wiem co będzie – wysyp białej złej mocy, która będzie szczycić się, że doszła w tych rozgrywkach wyżej, a nie daj Boże jeszcze wygra… Krzyżyk na drogę dla nich. Nie zamierzam się tym wcale przejmować. Jak dla mnie zdobycie ligi też jest ważne, bo pokazuje, że zespół potrafił utrzymać w tych rozgrywkach regularność przez cały sezon, od pierwszej do ostatniej kolejki. Do końca pozostało jeszcze trochę spotkań i myślę, że będzie to okazja, aby pograli sobie tacy zawodnicy, jak Montoya, Bartra czy w końcu(!) Dos Santos.
Co jeśli awansujemy? Będzie to mega wiadomość dla wszystkich barcelonismo. Każdy z nas po cichu liczy na to, ale mamy świadomość, że może być to trudne do realizacji zadanie. Cokolwiek nie stałoby się, musimy pogodzić się z takim stanem rzeczy i nie przestawać wierzyć w tę drużynę. Oni są zdolni do tego, aby odnosić wiele pozytywnych wyników i zdobywać mnóstwo trofeów. We wtorek wszyscy razem zasiądziemy przed TV czy komputerami i będziemy trzymać kciuki za naszych idoli, a oni będą grali do ostatniej kropelki potu i krwi. Dadzą z siebie wszystko, na tyle ile będą mogli.
Teraz jest ten czas, teraz pora na zwycięstwo! Visca el Barça!
Źródło: Własne