Już dziś wieczorem rozegrane zostanie rewanżowe spotkanie w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się FC Barcelona wraz z AC Milan. Mecz ten jest na chwilę obecną chyba najlepszą reklamą do tego, żeby zacząć kochać piłkę nożną. Emocje będą doskwierać wszystkim, nie tylko kibicom obydwu drużyn. Ostatnio spotkałem się ze stwierdzeniem, że Barcelonę się lubi i jej kibicuje, albo można być jej całkowitym przeciwnikiem. Nie wiem, czy tak jest, ale mam wrażenie, że jeśli Duma Katalonii przegra to spotkanie, to większość futbolowych ekspertów będzie się z tego cieszyła. Barcelona upada – mówią. Trzeba zatem co niektórych przekonać, że tak nie jest.
Jak było na San Siro?
Pierwsze spotkanie. Wielkie oczekiwania na Ligę Mistrzów, świetna gra w La Liga, fantastyczny Messi bijący wszystkie strzeleckie rekordy. Jedyną wadą była nieszczelna defensywa. Milan miał zostać ograny. Umiejętności piłkarskie w drużynie Rossonerich od ostatniego starcia z Barceloną się pogorszyły. Nie ma Ibry, Thiago Silvy, Nesty. Wówczas Milan poległ. Większość fanów katalońskiej drużyny, wiedząc to wszystko, co wymieniłem wyżej, przypisywała już sobie rywala w kolejnej fazie tych rozgrywek. Jak widać było to błędne myślenie.
Milan zagrał perfekcyjne spotkanie. Wszystko mu się udawało i zasłużenie wygrali. Kibice Barcelony, w tym ja, byliśmy zaskoczeni takim obrotem spraw. Nasi idole zagrali najsłabszy mecz od 5 lat. Odkąd stery objął Guardiola, nie pamiętam takiego spotkania, podczas którego Blaugrana praktycznie nie zagroziła bramce rywalom. Nie dało się tego oglądać.
Kryzys w najlepsze
Okazało się, że Milan nie zagrał „aż” takiego wspaniałego futbolu. Owszem, zagrał bardzo dobrze. Fakt, że Barcelona jest w dołku wyszedł na jaw dopiero podczas kolejnych meczów. Obraz gry z innymi rywalami nie zmieniał się. Z Sevillą, czy też bolesnych porażek z Realem Madryt. Piłkarze Dumy Katalonii nadal kopali się po czole. Zielone światełko z głębokiego i czarnego tunelu ujrzeliśmy dopiero w sobotę, podczas meczu z Deportivo. Na Camp Nou, przeciwko outsiderowi ligi raziła nieskuteczność, ale w końcu nadeszły akcje bramkowe. Barcelona nie powinna jednak wyznaczać swojej formy na tle drużyny z ostatniego, 20. miejsca w tabeli.
Pewni i niepewni
Wraca Valdés. Pinto pobroni sobie w meczach La Liga i to wychowanek Barcelony bronił będzie dostępu do bramki w dzisiejszym spotkaniu. Pozostałymi zawodnikami, którzy zagrają są Dani Alves, Jordi Alba, Iniesta, Sergio oraz Messi. Tego można być pewnym w stu procentach. Powołany został Xavi, lecz ostatnio był kontuzjowany i szanse na występ ma na pewno dużo mniejsze. Czy ktoś jednak wyobraża sobie ten mecz bez naszego generała? Ja też nie. Pedro odpoczywał w spotkaniu z Deportivo, a tam z dobrej strony pokazał się Alexis. Czy na ławce usiądzie El Guaje? Jakim ustawieniem zagra Duma Katalonii? Wiele tych pytań można jeszcze układać. O sytuacji kadrowej Milanu również wiele się mówiło. Rossoneri zagrają zapewne ustawieniem 4-5-1 z El Shaarawym na szpicy. Tym co będzie ich interesować to bez wątpienia możliwość wykorzystania gry z kontry.
Jeśli nie teraz, to kiedy?
Odrabianie strat jest w futbolu codziennością. Dwubramkowych także. Ostatnim przykładem jest chociażby niedzielny wyczyn Chelsea w meczu z Manchesterem United. Oni zrobili to w jednej połowie. Barcelona ma całe spotkanie, cały stadion wiernych kibiców oraz miliony fanów na całym świecie, którzy będą ją dopingować. Nadszedł czas na odpowiedzenie hejterom oraz tym kibicom, którzy po ostatnich porażkach odsunęli się od Blaugrany. Dzisiejsze emocje będą sięgały zenitu i na pewno nikt, jaki wynik by nie padł, nie będzie mógł zasnąć w nocy. Wszyscy trzymajmy kciuki dziś o 20:45. Tots units fem força!
Martyna Niesyto (DumaKatalonii.pl): Futbol bywa nieprzewidywalny. Przed tym dwumeczem to Barcelona była faworytem, jednak po pierwszym spotkaniu sytuacja całkowicie się zmieniła. Milan przyjeżdża na Camp Nou, aby obronić korzystny wynik, dlatego będzie skupiać się na grze w defensywie i rozbijaniu ataków gospodarzy, wyprowadzając sporadyczne kontry. Barça musi od początku zaatakować i starć się jak najszybciej strzelić pierwszą bramkę oraz, co równie ważne, zachować czyste konto, z czym ostatnio miała zdecydowanie problem. Mimo wszystko zawodnicy jak i kibice wierzą, że awans jest możliwy. Jeśli jakakolwiek drużyna jest w stanie dokonać historycznej remontady to na pewno jest to zespół Tito Vilanovy, dlatego myślę, że jutro całe Camp Nou i nie tylko, będzie świętować zwycięstwo 3-0.
Adam Wielgosiński (BlogFCB.com): Mecz z Milanem nie będzie meczem o ćwierćfinał, będzie pojedynkiem o honor i obronę własnego stylu. Stylu, na który w ostatnim czasie nie zostawiono suchej nitki. Barcelona będzie musiała udowodnić, że potrafi grać pod presją. W ostatnim czasie presji było aż za dużo i sami dobrze wiemy, jak to się skończyło. Liczę na kibiców zgromadzonych na Camp Nou. Oby stworzona przez nich „kartoniada” dodała skrzydeł naszym graczom.
Źródło: Własne