Faza Playoffs Euroligi już się rozpoczęła i we wczorajszym spotkaniu w hali Palau Blaugrana, gospodarze ulegli Panathinaikosowi Ateny 65:66. Zwycięstwo gościom zapewnił w ostatnich sekundach Dimitris Diamantidis.
Jest to porażka, która bardzo boli Katalończyków. Dosłownie w ostatnich sekundach Dimitris Diamantidis wyprowadził Ateńczyków na prowadzenie, a wcześniej to Barcelona miała przewagę i wydawało się, że dowiezie zwycięstwo do końca. Tak się jednak nie stało i w rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1:1. Niestety, teraz spotkania przenoszą się do hali OAKA w stolicy Grecji, gdzie atmosfera na pewno będzie gorąca.
W pierwszym pojedynku, we wtorek, lepiej w mecz wszedł Panathinaikos i tak samo było wczoraj. Xanthopoulos miał za zadanie zastopowanie Juana Carlosa Navarro. Grecy objęli prowadzenie 10:5, a pod koszami rządził Schortsanitis, natomiast Maciulis trafił pierwszą „trójkę”. Barça Regal zaczęła powoli łapać rytm, ale tylko na dystansie po trafieniach Sady i Inglesa. W „trumnie” wciąż lepsi byli goście, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 16:11. Po krótkiej przerwie obraz gry w hali Palau Blaugrana uległ zmianie, gdy na parkiecie zameldował się Abrines. Katalończycy objęli prowadzenie 26:25, a w końcowych fragmentach drugiej kwarty zapunktowali jeszcze Jawai i Navarro, a Barcelona zeszła na przerwę przy prowadzeniu 32:27.
Przewaga Barçy
Wyglądało na to, że Blaugrana odrobiła lekcje z pierwszej części sezonu, gdy to w każdym spotkaniu po przerwie pozwalała rywalom na uzyskanie przewagi. Tym razem Schortsanitis nie poszalał sobie pod koszem gospodarzy i w mgnieniu oka prowadzenie Barcelony wyniosło 40:27. Jednak Panathinaikos to drużyna z najwyższej światowej półki, a Gist i Ukić wzięli sprawy w swoje ręce i z przewagi Katalończyków praktycznie nic nie zostało. Abrines ponownie zaprezentował się dobrze w defensywie i ofensywie i po trzeciej kwarcie gospodarze nieznacznie prowadzili (50:48).
Diamantidis ucisza trybuny
W ostatnich dziesięciu minutach mieliśmy wszystko, a przede wszystkim emocjonującą końcówkę. Grecy objęli prowadzenie 60:58 w połowie kwarty, ale do pracy wziął się Juan Carlos Navarro, który zanotował w całym spotkaniu 20 punktów. Duma Katalonii prowadziła 64:60 i wydawało się, że dowiezie zwycięstwo do końca. Po chwili Bramos trafił z dystansu i Ateńczycy znów byli bliscy wyrównania. Przedostatnia akcja meczu była po stronie gości i piłka powędrowała do ich najlepszego zawodnika. Dimitris Diamantidis na 8 sekund przed końcem trafił z dystansu po krótkim dryblingu i Panathinaikos wyszedł na prowadzenie 66:65. Zwycięstwo Blaugrania chciał zapewnić Šarūnas Jasikevičius, ale jego rzut był niecelny. Porażka na własnym parkiecie oznacza, że to Ateńczycy teraz rozdają karty. W rywalizacji do trzech zwycięstw jest 1:1 i dwa najbliższe spotkania zostaną rozegrane w stolicy Grecji. Walka o Final Four w Londynie zapowiada się pasjonująco.
Barça Regal, 65
Panathinaikos, 66
Barça Regal: Sada (6), Navarro (20), Ingles (3), Lorbek (7) i Tomić (6); Jawai (4), Abrines (10), Jasikevičius (2), Huertas (5), Wallace (2).
Panathinaikos: Xanthopoulos (0), Diamantidis (10), Maciulis (5), Tsartsaris (1) i Schortsanitis (4); Ukić (8), Lasme (9), Gist (14), Bramos (13), Banks (0).
Źródło: FCBarcelona.cat