Już dziś rozpoczynamy lwią część sezonu. Kwiecień, czyli miesiąc, w którym rozegranych będzie najwięcej spotkań, w tym między innymi te najważniejsze – Ligi Mistrzów. Rywalem Blaugrany w pierwszym meczu czwartego miesiąca w roku kalendarzowym będzie francuskie PSG. Faworytem do zwycięstwa w tym meczu, jak i do końcowego triumfu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, jest drużyna Tito Vilanovy.
Święta, święta i po świętach. Był czas na malowanie jajek i latanie z koszyczkiem do kościoła. Teraz nadszedł czas na wznowienie Champions League. Paris Saint-Germain to zespół, który przed losowaniem był wymieniany w gronie najłatwiejszych możliwych rywali, na których może wpaść Barcelona. Można śmiało powiedzieć, że oba hiszpańskie giganty miały dosyć dużo szczęścia w losowaniu. Sam nie jestem do końca przekonany, czy te PSG to rzeczywiście taki klub, który nie przysporzy Barcelonie problemów. Po meczu z Milanem, podczas którego Messi i spółka mieli gładko rozprawić się z wynikiem już na San Siro, nic mnie nie zdziwi.
Jednak są pewne różnice między obecną Barceloną, a tą sprzed miesiąca. Wrócił Tito, wrócił Abidal, a po remontadzie wróciła wiara w zespół i jego możliwości. Brakuje tylko jednego elementu w tej układance – Carlesa Puyola. Jego miejsce na boisku powinien godnie zająć Javier Mascherano. Jednak to El Jefecito grał podczas spektakularnego zwycięstwa z drużyną Rossonerich i bardzo prawdopodobne jest to, że Javier wystąpiłby przeciwko klubowi z Paryża, mimo gotowości kapitana.
Oprócz Puyola Tito Vilanova wraz z Jordim Rourą nie będą mogli dziś skorzystać z Pedro oraz Adriano. Kanaryjczyk jest kontuzjowany i na dodatek zawieszony, natomiast Brazylijczyk leczy kontuzję. Inaczej sprawa wygląda z Xavim i Jordim Albą. Obaj piłkarze wrócili ze swoich reprezentacyjnych zgrupowań z kontuzjami, ale mimo to, pojechali do Paryża i mają szansę na występ. Jeśli podstawowy lewy obrońca reprezentacji Hiszpanii nie będzie mógł jednak zagrać, to na nie swojej pozycji będziemy zmuszeni oglądać Montoyę. Abidal jest już zdrowy, ale rzucenie go na tak ważne spotkanie po poważnej chorobie nie jest dobrym pomysłem.
Kadra PSG w porównaniu z kadrą Barcelony wygląda równie imponująco. Lepiej nie wnikać jednak czemu w ostatnich latach do paryskiego klubu przychodzą takie gwiazdy jak Ibrahimović, Thiago Silva czy Lavezzi. Piłkarzem, na którego trzeba uważać szczególnie i ze zdwojoną ostrożnością jest właśnie jedna z tych gwiazd i przy okazji były napastnik FC Barcelony – Zlatan Ibrahimović. Szwed potrafi stworzyć coś z niczego, wykonać jakieś niekonwencjonalne zagranie i tym samym pozbawić rywala nadziei na dobry wynik.
Liczę na to, że Barcelona mnie znowu czymś zaskoczy. Tak jak w starciu rewanżowym z Milanem. Niech zagrają coś niespodziewanego i zaskoczą rywala. Pojedynek Messi – Zlatan również będzie imponujący. Trzeba pamiętać, iż PSG, mimo że nie tworzy kolektywu, to ma piłkarzy, którzy sami potrafią zmieniać losy meczów. Tego się najbardziej obawiam. Mecz na Parc de Princes zacznie się o 20:45. Drogę na Wembley czas zacząć.
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): PSG wydaje się być niewymagającym rywalem, ale to tylko pozory. Francuska drużyna ma wielu świetnych piłkarzy, którzy będą chcieli pokazać, że potrafią wygrać nawet z FC Barceloną. Katalończycy muszą być niezwykle skoncentrowani na grze w obronie i skuteczni w ataku. Mam nadzieję, że uda się wrócić na Camp Nou z korzystnym rezultatem. Mój typ: 0:2
Maciej Pietrasik (BlogFCB.com): Tuż po losowaniu całkiem realny wydawał się scenariusz, w który Barcelona zapewnia sobie awans do kolejnej rundy już na Parc des Princes i rewanż jest w zasadzie meczem o pietruszkę. Wszystko zmieniło jednak skrócenie kary dla Zlatana Ibrahimovicia – Szwed jest największą indywidualnością w zespole wicemistrzów Francji i ma ogromny wpływ na ich grę. Według mnie uda mu się strzelić dwie bramki, ale „Blaugrana” także odpowie dwoma trafieniami i wywiezie z terenu rywala bramkowy remis, który postawi ją w dobrej sytuacji przed pojedynkiem na Camp Nou.
Źródło: Własne / fot.: FCBarcelona.com