Dziś drugi dzień Wielkanocy – czasu, gdy chrześcijanie celebrują zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Nasza ojczysta tradycja powoduje jednak, że świętują wszyscy, niezależnie od poglądów religijnych. Rezurekcja, uroczyste śniadanie, odwiedziny u bliskich – to typowe elementy obchodzenia tego dnia. Sądzę jednak, że równie ważne, jeśli nie ważniejsze jest wykorzystanie tego okresu do chwili refleksji nad życiem.
Tak wyszło, że tegoroczna Wielkanoc zbiegła się w czasie z powrotem do pełnej sprawności i formy Érica Abidala. Chyba każdy kibic piłkarski na świecie zna historię tego piłkarza. Jego walka z chorobą uczy nas, że nigdy nie wolno się poddawać. Wiele osób twierdziło przecież, że Francuz nie ma szans na powrót. Tymczasem lada dzień wybiegnie on na boisko w granatowo-niebieskiej koszulce, by grać o chwałę dla swojego klubu. Tak samo jest z nami. Często ludzie mówią nam, że nie mamy szans czegoś osiągnąć, że nie warto próbować, bo się skompromitujemy. Abidal pokazuje, że to nie prawda! Warto walczyć o swoje marzenia!
Francuz uświadamia też, jak ważne jest posiadanie swojej życiowej pasji. Kto wie, co stałoby się z nim, gdyby od początku choroby nie miał jednego określonego celu – powrotu do pełnej sprawności i dalszej gry w piłkę. Éric wiedział, że jest to rzecz, którą kocha najbardziej na świecie i, że życie bez futbolu byłoby dla niego bez sensu. Odkrycie swojej pasji, hobby, powołania jest niezbędne do osiągnięcia szczęścia. Tylko wówczas człowiek może się realizować. Nadaje to życiu sens.
Nie mogę się już doczekać momentu, gdy Abidal wejdzie na boisko. Na pewno zostanie przywitany owacją na stojąco. Ten inspirujący człowiek pokazał, że nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko walczyć i nie tracić nadziei. Obyśmy wszyscy wyciągnęli lekcję z przypadku Abidala i byli w stanie wygrać swoją bitwę. Skoro jemu się udało, to uda się też nam.
Źródło: Własne
Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga, na którym piszę o piłce nożnej i nie tylko. Szczególnie polecam teksty:
Czy znamy już półfinalistów Ligi Mistrzów?
Czy nie oczekujemy zbyt wiele od Reprezentacji Polski?