FC Barcelona już nie raz w ciągu ostatnich kilku sezonów była w krytycznych sytuacjach. Wtedy na horyzoncie pojawia się Pedro Rodríguez, który jest specjalistą od strzelania goli w ważnych meczach. Nie inaczej było w ubiegłą środę w spotkaniu z PSG.
Kanaryjczyk dołączył do pierwszej drużyny na początku sezonu 2008/2009 i od tamtej pory zdobył 66 bramek dla Dumy Katalonii. Nie jest to może imponująca liczba, ale Pedro strzela gole w bardzo ważnych meczach, gdy zespół ich potrzebuje. Ostatnie takie trafienie zanotował w ubiegłą środę przeciwko PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Strzelił gola na 1:1 i Paryżanie musieli się pożegnać z europejskimi pucharami.
Magiczne momenty
Pedro robi to wszystko od lat. 28 sierpnia 2009 roku zdobył jedynego gola w meczu o Superpuchar Europy przeciwko Szachtarowi Donieck, a było to w 115. minucie dogrywki. Od tego momentu zaczęła się rodzić jego legenda. W tamtym sezonie zdobył 23 gole, a najważniejsze trafienie zanotował 19 grudnia przeciwko Estudiantes w finale Klubowych Mistrzostw Świata. Argentyński zespół prowadził 1:0, a Pedro w samej końcówce wyrównał. Lepsi w dogrywce okazali się Katalończycy po golu Lionela Messiego.
W sezonie 2010/2011 mieliśmy emocje związane z czteropakiem Gran Derbi. W pierwszym spotkaniu półfinałowym lepsza była Blaugrana, która wygrała 2:0 w meczu wyjazdowym. Na Camp Nou wynik otworzył właśnie Pedro, a rezultat dał awans Barcelonie do wielkiego finału na Wembley. 28 maja rywalem był Manchester United, a wynik otworzył nie kto inny, jak skrzydłowy Blaugrany. Ostatecznie Duma Katalonii wygrała 3:1 i sięgnęła po kolejny puchar.
Pedro miał też udział w sukcesach na krajowym podwórku. W ubiegłym sezonie Katalończycy grali z Athletikiem Bilbao w finale Copa del Rey. Kanaryjczyk dwukrotnie pokonał Iraizoza w ciągu 25 minut gry, a Barcelona wygrała wówczas 3:1.
Źródło: FCBarcelona.cat