Tito Vilanova, przebywając w Nowym Jorku, nie tylko leczył się, ale i pracował. Trener analizował wiele filmów wideo z meczami FC Barcelony, gdzie przyglądał się szczególnie jednej rzeczy – defensywie, która traci mnóstwo bramek.
Po wstępnych analizach i obserwacjach, trener Tito Vilanova na początek postanowił przeprowadzić rozmowy z defensywą. W obecnym sezonie do kadry wkradła się niestabilność, której nie było podczas ery Guardioli. Dwie bramki stracone na Balaídos doskonale pokazują całą sytuację.
Pierwszego gola Natxo Insa zdobył przy pomocy czterech zawodników – Piqué, Montoya, Bartra i Song, którzy byli w pobliżu asystenta, Orellany. Druga bramka Oubiñy także była przy udziale zawodników lini defenswy FC Barcelony. Brak krycia, porozumienia i wiele innych rzeczy – ma to wpływy na utratę wielu bramek.
Nie zawsze strata bramki wiązała się ze stratą punktów, ale czasami było to bardziej bolesne niż się spodziewano. Tutaj można podać przykłady na przykład meczu z Realem Sociedad (2-3) czy też z AC Milanem (0-2). W tych dwóch spotkaniach gole były tracone z powodu złego ustawienia w obronie.
Kolejnym faktem, który przemawia za złą grą w obronie są liczby w La Liga – FC Barcelona straciła już 33 bramki, czyli o cztery więcej niż w całym ubiegłym sezonie (29). Co więcej, do końca rozgrywek nadal pozostaje dziewięć spotkań.
Teraz piłkarzy FC Barcelony czeka ważny egzamin – spotkanie w ćwierćfinale z PSG. Tito Vilanova musi zdziałać coś z obroną, aby nie powtórzyła się sytuacja z AC Milanem, bo tym razem może nie udać się doprowadzić do remontady.
Źródło: MundoDeportivo.com