Od czasu kontuzji na Parc des Princes w Paryżu 2 kwietnia, Leo miał w głowie tylko jedno: wrócić do zdrowia na czas, żeby pomóc swojej drużynie w awansie do półfinałów Ligi Mistrzów.
Od pierwszego poranka po kontuzji, tuż po poznaniu pełnej diagnozy – naciągnięcie ścięgna prawej nogi – Messi, Dr. Ricard Pruna i Juanjo Brau, fizjoterapeuta Leo, opracowali plan działania, po którym Messi mógłby zasiąść na ławce rezerwowych, podczas środowego starcia.
Tym trzem należą się bardzo wielkie podziękowania za 30 minutowy pobyt Argentyńczyka na boisku. Leo aktywnie uczestniczył w grze Barcelony, przyczynił się do strzelenia jedynego gola dla swojego zespołu, a tym samym do szóstego z rzędu awansu do półfinału Ligi Mistrzów.
Podwójne sesje
Od rana, 3 dnia po meczu, Leo Messi został objęty podwójnymi sesjami. Z czasem wymykającym się z rąk, w komplenie nie normalnym tempie w jakim powinna być leczona tego typu kontuzja (ok. 2 tygodni), piłkarz oddał się w zaufane ręce Juanjo Braua, jego alter ego zarówno w Barcelonie jak i Argentynie. Zadanie, jakie mieli oni do wykonania było trudne, zwłaszcza znając ryzyko, typ kontuzyji oraz możliwość jej natężenia. Jednak włożyli w nie wiele wysiłku.
Zapowiedź meczu
Odkąd poznane zostało zmniejszenie ryzyka pogłębienia kontuzji, Brau, lekarze i technicy zgodzili się na występ Messiego w meczu przeciwko Paris Saint Germain na ławce rezerwowych. Gdyby uraz pogłębił się Leo nie miałby szans nawet na jedną minutę na murawie. W planach było ewentualne wystawienie go na ostatnie 15 minut spotkania, ale jedynie w nagłym przypadku. Niestety na początku drugiej połowy, Javierowi Pastore udało się strzelić na 1-0. Przy takim zakończeniu awans wywalczyłoby PSG i Messi skończył grajać o 15 minut dłużej, niż początkowo przewidywano.
Rozgrzewka
Akceptując ryzyko, że ktoś może wpaść w Leo Messiego lub wymusić na nim ostrzejszą grę, piłkarz przeszedł staranną rozgrzewkę przed wejściem na boisko. W wielu przypadkach zawodnik wchodzi na boisko świerzy, rozciągnięty i jest dostępny zaraz po wywołaniu przez trenera. W środę jednakże, Leo nie mógł wejść na boisko dopóki nie zakończył 10 minutowej, pełnej rozgrzewki. Brau stwierdził, że Leo nie był jeszcze gotowy i nie ma sensu ryzykować pogłębienia się kontuzji.
Plan na grę
Leo dokładnie wiedział co mu wolno, a czego nie. Świadomy, że każdy szybki, czy każde starcie z zawodnikiem przeciwnej drużyny wzmagają ryzyko, Messi musiał być bardzo ostrożny. Piłkarz wypełnił swoje zadanie. Rozpoczął akcję bramkową, a przez resztę czasu gry szukał dla siebie miejsca i ściągał na siebie uwagę obrony przeciwnika.
Źródło: MundoDeportivo.com