Xavi Hernández, żywa legenda FC Barcelony, zaczął grę w drużynie aż 15 sezonów temu, stając się zawodnikiem z największą liczbą rozegranych spotkań w Blaugranie i wygrywając najwięcej pucharów z katalońskim zespołem. To tylko jedna z przyczyn, dla której do 62 wydania BARÇA Magazine, został zaproszony wice-kapitan klubu.
„Rzeczywistość przerosła moje marzenia. Marzysz o wygraniu ligi krajowej, Ligi Mistrzów… Ale trzy tytuły Ligi Mistrzów, sześć wygranych La Liga, jeśli się uda, to w tym roku już siódmy, Mistrzostwa Świata, dwa Mistrzostwa Europy! Przestajesz na to zwracać uwagę, wracasz do swojej rutynowej pracy, dzień po dniu. Gdy przejdę na emeryturę, wtedy naprawdę zdam sobie sprawę z tego, co osiągnęliśmy”, powiedział pomocnik Barcelony.
Dodał też: „Bycie Culé i granie w tej drużynie sprawia, że zwycięstwa cieszą podwójnie. Nigdy nie sądziłem, że będę nominowany do Ballon d”Or czy innych nagród indywidualnych. To było nie do pomyślenia, kiedy zaczynałem. Jest to możliwe dzięki klubowi, drużynie, tej generacji zawodników, z którymi gram w Barcelonie i tymi w La Roja”.
Znaczenie zbiorowe:
Jest bardzo trudno zarządzać takimi indywidualnościami. Całe szczęście mamy dużo takich zawodników, ale każdy z nas zna swoją rolę i wie, że jeśli nie skupi się na pracy zbiorowej, to nie zwycięży. Są to zasady, którymi można się kierować tak w futbolu, jak i w życiu. Spójrzcie na Leo, jest najlepszym piłkarzem w historii piłki nożnej. Ale on wie, że bez zespołu, nie wygrałby tyle. Kiedy gra w Argentynie, to ciągle jest najlepszy, ale na końcu zwycięża i tak cała drużyna, to zespół daje wygraną”, powiedział Xavi. O Barcelonie wspomniał: „Mamy czterech kapitanów, piąty (Leo) spisuje się w tej roli równie dobrze, całe szczęście mamy zawodników, którzy mogą zmienić obraz gry, również tych młodych”.
Zapytany o Sergio Busquetsa jako swojego następcę odpowiedział: „Sergio ma wszystko: jest odpowiedzialny, jest zwycięzcą, wydaje się być weteranem, ale wciąż błyskotliwym, ludzie go słuchają, jest przywódcą, a ma dopiero 24 lata. Mam nadzieję, że on i Gerard Piqué, przejmą po nas opaskę kapitańską, są też Jordi Alba, Thiago, Sergi Roberto… Wszyscy z naszych wychowanków mogą być następnym pokoleniem wśród graczy pierwszej drużyny”.
Zwyciężać, grając dobrze:
FC Barcelona była w stanie zaspokoić oczekiwania swoich kibiców odnośnie zwycięstw przez ostatnie cztery czy pięć lat, ale vice-kapitan wie, że zwyczajna wygrana już nie wystarczy: „To co dla innych klubów jest wystarczające, dla nas nie jest: wygrywanie, po 70minutach słabej gry, z nadzieją na cud, to nie dla nas. Musisz grać dobrze, by wygrać i my do tego zawsze dążmy… To prawda, że ostatnio gramy słabiej w obronie, straciliśmy sporo bramek, ale wciąż mamy 13 punktową przewagę nad drugą drużyną w La Liga i o tym, o czym powinniśmy rozmawiać to to, ile bramek zdobyliśmy już w tym sezonie!”.
Dla BARÇA Magazine, Xavi przeanalizował zbiorową grę Barcelony i swój wkład w wyniki Blaugrany: „Bardzo polegam na moich kolegach z drużyny. Wiele zawodników liczy na grę zespołową, ale ja przykładam do tego szczególną wagę. Jestem pomocnikiem, dlatego grając dobrze dla nich, gram dobrze dla siebie, nie jestem silny psychicznie, nie bardzo dobrze radzę sobie w sytuacjach jeden na jeden, nie jestem też zbyt silny fizycznie, ale jestem zwinny i szybko reaguję na zmieniającą się sytuację. Tego nauczyła mnie Blaugrana. Staram się wykorzystywać swoje umiejętności, najbardziej jak umiem”.
Zadowolony z emerytury w Barcelonie:
Xavi żałował, że zawodnicy tacy jak Amor czy Guardiola, nie decydują się na zakończenie kariery w klubach, które je ukształtowały. Twierdzi, że jest szczęśliwy: „Mogę być teraz pewny, że zakończę swoją karierę piłkarską w Barcelonie i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Nie wyznaczam sobie żadnych celów, chcę jedynie cieszyć się z gry, kontynuować wygrane, być pożytecznym dla zespołu i pozostawać w kontakcie z Barçą, nawet na piłkarskiej emeryturze. Jeśli będę mógł być w klubie do końca życia, tym lepiej. Jestem u siebie w domu, Barcelona jest moim życiem”. Mimo że jako zawodnik Blaugrany wygrał już 20 tytułów, jego głód zwycięstw wcale się nie zmnieszył. Chce więcej, ma to w genach. „Mam szczęście, że ojciec, tak dobrze doradzał mi w sprawach zawodowych, że miałem wspaniałych menadżerów, zwłaszcza Joana Vilà, który jest moim piłkarskim ojcem”.
Źródło: FCBarcelona.com