Za kilka dni Real Madryt pożegna się z tytułem La Liga. Ten sezon ligi hiszpańskiej należy do Barçy, jest to też liga jednego zawodnika – Leo Messiego. Nigdy wcześniej, w całych 81 sezonach, jeden piłkarz nie wpływał tak na zdobycie tytułu, jak Argentyńczyk.
Po 34 kolejkach Messi ma na swoim koncie 27 meczów z bramką (na 31 rozegranych przez zawodnika), prowadzi tez w klasyfikacji pichichi – ma na swoim koncie już 46 goli i jest bliski pobicia (ustanowionego przez siebie) rekordu 50 goli zdobytych w jednym sezonie. Na poprawienie wyniku ma szansę w meczach z Espanyolem, Valladolid, Málagą i Atlético.
Messidependencja jest już faktem. Argentyńczyk ma na swoim koncie 13 asyst, odmieniał losy 7 meczów, w których grał (wyprowadzał z remisów na wygraną), 3 zwycięstwa Barcelony w tym sezonie zostały osiągnięte tylko z bramek Leo. 27 krotnie był w wyjściowej jedenastce, cztery razy wchodził z ławki rezerwowych.
Gdy tylko znajduje drogę do bramki, potrafi wykorzystać natrafiającą się sytuację, zarówno jako autor bramek, jak i asystujący. Jednym z meczy, w których Messi nie strzelił bramki był mecz z Grandą na Camp Nou, gdzie wynik 2:0 dla Barcelony, rozstrzygnął się w ostatnich 5 minutach spotkania.
Drugi mecz z Messim, ale bez bramek jego autorstwa odbył się w 10 kolejce La Liga z Celtą Vigo (3 listopada). Jego gra nie była decydująca – nie zdobył bramki, ani asysty, nie wniósł też jakiejś idei w grę. Zupełnie nic, ale miał wymówkę – kilka godzin wcześniej przyszedł na świat jego pierwszy syn – Thiago.
„Czułem się dobrze”
Jednak cztery mecze bez bramki nie mogą podważyć tego, jak wspaniałym jest piłkarzem. Nie licząc trzech ostatnich spotkań, gdzie odczuwał jeszcze skutki niewyleczonej kontuzji – przez 21 kolejek strzelał bramki w każdym spotkaniu ligowym. Czasowo rozciąga się to od 10 kolejki, od 3 listopada, przez długie 6 miesięcy.
Messi jest też najlepszym, pod względem strzelonych bramek, piłkarzem wchodzącym z ławki rezerwowych (6 trafień), brał udział w meczach, które łącznie przyniosły 66 punktów Barcelonie (na 88). Tak, to jest Liga Messiego. Wczoraj, na chińskim odpowiedniku twittera napisał: „Czułem się dobrze, jestem zadowolony”.
Źródło: MundoDeportivo.com