FC Barcelonę czeka kolejne spotkanie ligowe. Tym razem rywalem będzie były zespół szkoleniowca Barçy, Celta Vigo. Dla obydwóch zespołów będzie to drugie spotkanie w tym tygodniu ponieważ rozgrywały rewanżowe spotkania półfinałowe w Pucharze Króla.
Dla Barçy sytuacja była bardzo komfortowa, ponieważ po pierwszym meczu przeciwko Valencii (7:0), zespół mógł być pewien awansu. Tak się też stało, a w rewanżowym spotkaniu Luis Enrique wystawił zespół rezerw, dając tym samym odpocząć podstawowym zawodnikom, którzy mają najwięcej minut rozegranych na koncie.
Zespół Celty natomiast starał się odrobić straty z pierwszego meczu, w którym przegrał na Sánchez Pizjuán aż 0:4. Nie udało się to, jednak drużyna z Vigo zremisowała na własnym stadionie 2:2.
Podopieczni Eduardo Berizzo nie radzą sobie ostatnio zbyt dobrze w rozgrywkach ligowych. W ostatnich siedmiu spotkaniach na swoim koncie zgromadzili tylko 4 punkty i spadli w tabeli ligowej na siódme miejsce, nie dając kwalifikacji do rozgrywek pucharowych w Europie.
Dodatkowym problemem dla szkoleniowca Celty jest długa lista kontuzjowanych, nie będzie mógł on w spotkaniu z Barçaą skorzystać ze swoich najlepszych strzelców: Nolito, Orellany oraz Iago Aspasa. Na tym kontuzje się nie kończą, kolejni zawodnicy to także Fontás, Sergi Gómez, a także Bongonda.
Na obecny moment sezonu kontuzje oszczędzają natomiast zawodników Barçy, którzy praktycznie w komplecie (nie licząc Rafinhi) będą do dyspozycji Luisa Enrique. Szkoleniowiec z pewnością zdecyduje się na możliwie najmocniejszy skład od początku spotkania, chcąc dać szanse pozostałym zawodnikom w drugiej połowie spotkania.
Wszystko w skazuje na to, że FC Barcelona powinna odnieść pewne zwycięstwo. Trener zespołu jednak przestrzega przed nadchodzącym rywalem: „To groźny przeciwnik, waleczny i odważny, próbujący dominować we wszystkich aspektach gry, będą niebezpieczni mimo licznych kontuzji”.
Jedyne co może zgubić zespół Barçy w nadchodzącym spotkaniu to zbytnia pewność siebie i lekceważący stosunek do rywala, jak miało to miejsce w ostatnim meczu ligowym przeciwko Levante. Mimo że mecz był zwycięski, to zawodnicy wydawali się być gdzieś daleko myślami, oby nie powtórzyło się to w meczu z Celtą, ponieważ grozić to będzie stratą punktów.
Aleksander Stanuch (DumaKatalonii.pl): To mógł być przedsmak finału Copa del Rey, ale Celta nie sprostała Sevilli. Galicyjczykom czegoś w tym sezonie brakuje, nie zachwycają aż tak, ale na pewno powalczą o prawo gry w Lidze Europy. Ostatni mecz Barcelony z Valencią, a właściwie trening, na pewno przydał się Katalończykom. Teraz Luis Enrique ma do dyspozycji wypoczętych graczy pierwszego składu i spokojnie może „na świeżości” sięgnąć po trzy punkty. Innego scenariusza nie przewiduję, tym bardziej, że mecz odbędzie się na Camp Nou. Mój typ to 3:0.
Olga Juszczyk (BlogFCB.com): Po zagwarantowaniu sobie miejsca w finale Pucharu Króla w dość eksperymentalnym składzie, najlepsi piłkarze Barcelony wracają do gry. Rywalem będzie Celta, która także miała szanse na awans, ale pogrzebała je w dwumeczu z Sevillą. Zawodnicy Luisa Enrique będą mieli wiele do udowodnienia w starciu z piłkarzami z Galicji, ponieważ na Balaídos, w rundzie jesiennej, doznali srogiej porażki. Jednak tym razem spotkanie zostanie rozegrane na Camp Nou, na którym Blaugrana w tym sezonie jeszcze nie poległa. To nie jest jedyny problem Celty, ponieważ trener tego zespołu nie będzie mógł skorzystać z kluczowych zawodników, szczególnie ofensywnych. Zapowiada się więc, że tym razem drużyna z Vigo nie będzie miała argumentów, aby przeciwstawić się liderowi tabeli. Przewiduję wygraną gospodarzy 3:1.
Źródło: Własne