Lider uda się do Walencji, aby zmierzyć się z ostatnią drużyną w tabeli. Wbrew pozorom nie będzie to jednak spacerek dla Barçy. Levante już nie raz udowodniło, że u siebie są trudnym rywalem.
Przepaść w tabeli
Spoglądając na tabelę sprawa jest jasna, Barça – lider mimo jednego zaległego meczu, 51 punktów i bilans 16 zwycięstw, 3 remisów i 2 porażek. Po drugiej stronie 20. Levante z 17 punktami na koncie, statystyki niemalże odwrotne – 4 zwycięstwa, 5 remisów i 13 porażek.
Drużyna z Walencji będzie w tym sezonie musiała walczyć o utrzymanie, obecnie jest na dobrej drodze do zmiany poziomu rozgrywkowego. W ostatnim czasie gra Levante uległa jednak poprawie i zespół Rubiego odnotował dwa zwycięstwa w ostatnich dwóch spotkaniach ligowych u siebie (Las Palmas, Rayo Vallecano).
Tylko trzy punkty
Luis Enrique w podróż na południe Hiszpanii zabrał ze sobą najlepszych 18 zawodników, których głównym celem będzie zdobyć kolejnych trzech punktów w drodze po mistrzostwo. W Barcelonie zostali Masip, Douglas, Sandro, Vermaelen i Adriano, a także wciąż kontuzjowany Rafinha.
Możemy się więc spodziewać galowej jedenastki od pierwszych minut i chęci rozstrzygnięcia spotkania już w pierwsze 45 minut. W drugiej połowie pewnie swoje szanse dostaną gracze rezerwowi, którzy pole do popisu dostaną także z pewnością w spotkaniu rewanżowym w Pucharze Hiszpanii.
Levante wzmocnione transferami
Luis Enrique ostrzega, że nie będzie to łatwy mecz, zwłaszcza, że najbliższy rywal Dumy Katalonii dokonał kilku wzmocnień w zimowym okienku transferowym. W spotkaniu nie wystąpi kontuzjowany kapitan zespołu, Juanfran oraz pozostali kontuzjowani zawodnicy: Rubén García, Pedro López, Víctor Casadesús oraz José Mari.
Niedzielny mecz będzie także wyjątkowy dla szkoleniowca FC Barcelony, ze względu na fakt, że będzie to jego setny mecz w roli pierwszego trenera zespołu. Z pewnością zawodnicy będą chcieli, aby to spotkanie Luis Enrique dobrze wspominał.
Barça bez wątpienia jest faworytem i powinna bez większych problemów pokonać Levante, podstawowi zawodnicy, zwłaszcza trio MSN, będą chcieli zaprezentować się dobrze, ze względu na perspektywę zbliżającego się wolnego w meczu rewanżowym przeciwko Valencii, który będzie tylko czystą formalnością.
Aleksander Stanuch (DumaKatalonii.pl): Dawno nie oglądaliśmy Blaugrany o godzinie 12 w niedzielę, więc będzie to miła odmiana. Po ostatnim pogromie w meczu z Valencią nie spodziewam się podobnego wyniku z Levante. Kiedyś wyjazdowe potyczki z tym zespołem bywały trudne, ale ten sezon jest zupełnie inny. Aktualnie Levante to typowy ogórek, który po prostu rozegra 90 minut przeciwko Barcelonie. Emocje niegwarantowane. Mój typ to 4:0 dla gości.
Przemysław Kasiura (BlogFCB.com): To musi być pogrom. Levante aktualnie jest cieniem drużyny sprzed chociażby trzech lat i od tamtej pory traktowana jest jako typowy średniak La Liga. Wiele na to wskazuje, że przy takiej grze podopiecznych Rubiego niedługo ekipa z Walencji będzie ponownie silnym… drugoligowcem. Ostatnie miejsce i fatalna gra sugerują, że jeśli nie dojdzie do przełomu w ekipie ze wschodniego wybrzeża Hiszpanii, to wkrótce przywitamy nową drużynę z Segunda, kosztem Levante. Bardzo wątpię w to, aby do tego przełomu doszło w niedzielę.
Źródło: Własne