Skład finału rozgrywek Pucharu Hiszpanii został w zasadzie ustalony już po pierwszych meczach półfinałowych. Zarówno Barça (7:0) jak i Sevilla (4:0) musiałyby zagrać w rewanżu fatalnie, aby nie dostać się do finału rozgrywek.
Nic innego jak zbyt duża pewność siebie, nie może zmienić losów dwumeczu. Bliscy przekonania się o tym byli zawodnicy Luisa Enrique w ostatnim spotkaniu ligowym, w którym chyba, żyli przekonaniem, że skoro potrafili wygrać 7:0 z silniejszą drużyną z Walencji, to mecz Levante sam się wygra.
Ostatecznie zawodnicy Barcelony do końca meczu nie mogli być pewni zwycięstwa. Dopiero bramka Luisa Suáreza w ostatnich minutach spotkania potwierdziła 3 punkty dla Barçy. Statystyki były niezwykle wyrównane, a Levante także miało swoje okazje do zdobycia bramki.
Szansa dla rezerwowych
Luis Enrique z pewnością będzie chciał oszczędzić podstawowych, najczęściej wykorzystywanych zawodników i dać szansę tym, którzy zbyt wielu minut w tym sezonie nie grali. W meczu nie zagra także Leo Messi, u którego ponownie wykryto kamienie nerkowe.
W ostatnich treningach licznie wzięli udział zawodnicy Barçy B: Sergi Samper, Gerard Gumbau, Wilfrid Kaptoum, Juan Cámara i Dani Romera. Być może także któryś z młodych zawodników dostanie szansę na grę na Mestalla.
Podobne podejście do spotkania ma także szkoleniowiec Valencii, który da szansę młodym zawodnikom, dzięki czemu podstawowi zawodnicy będą mogli odpocząć przed kolejnymi spotkaniami ligowymi.
Poza listą powołanych na spotkanie z Dumą Katalonii znaleźli się Alves, Barragán, Cancelo, Mustafi, Parejo, Enzo, Paco, Rodrigo, Feghouli, Cheryshev, Fuego i Siqueira.
Mecz o pietruszkę
Kibice na Mestalla, jeśli w ogóle jacyś się pojawią, nie będą mogli liczyć na porywające tempo i piękne akcje. Ambicja rezerwowych, młodych zawodników będzie jedynie widoczna na boisku, bo tym będzie zależeć, żeby się jak najlepiej pokazać. Obydwa zespoły przejdą raczej obok tego meczu obojętnie.
Mimo to Luis Enrique bardzo ostrożnie podchodzi do spotkania i zapewnia tę samą mobilizacje co w innych spotkaniach. Szkoleniowiec twierdzi, że „podejdziemy do spotkania jakbyśmy nie znali rezultatu pierwszego spotkania”, czy jest to możliwe? Raczej nie. Niemniej możemy liczyć na zaciętą rywalizację między młodzieży z obydwóch klubów.
Dominika Siudem (DumaKatalonii.pl): Mecz w Pucharze Króla z Valencią jest już w zasadzie jedynie formalnością. Po ostatnim pogromie Nietoperze nie mają już szans na przejście do finału, zwłaszcza też, że ich gra w ostatnim czasie nie jest imponująca. Tak naprawdę FC Barcelona może potraktować ten mecz jako spotkanie treningowe, bo nawet porażka w tym przypadku jej nie zaszkodzi. Luis Enrique natomiast może przetestować nowe ustawianie czy rezerwowych zawodników. W tym momencie trzeba skupić się jedynie na tym, by nie dopuścić do zbędnych kontuzji i przemęczenia, zwłaszcza że przed Barçą nadal okres pełen meczów.
Hubert Bochyński (BlogFCB.com): Przed nami spotkanie o przysłowiową pietruszkę, choć i to określenie jest nieco na wyrost. Siedmiobramkowa zaliczka z pierwszego meczu jest na tyle duża, że roztrwonić jej po prostu nie można. Mimo że Lucho na 100% postawi dziś na zmienników, to taki sam zamiar ma Gary Neville, o czym świadczy powołanie aż siedmiu canteranos. Piłkarze będą mieli zatem coś do udowodnienia, zarówno trenerom, jak i fanom, a to daje nadzieję na namiastkę emocji. Obstawiam minimalną wygraną Barcy, a tym samym przedłużenie passy spotkań bez porażki.
Źródło: Własne