Klasyk na stojąco; FC Barcelona – Real Madryt 1:2

Blaugrana przegrała GD z Realem na własne życzenie. W pierwszej połowie było sporo zmarnowanych okazji. Królewscy nie zagrali wielkiego meczu wręcz przeciwnie, ale byli konsekwentni i walczyli do końca. Zizou może się pochwalić tym, że przerwał Barcelonie tak świetną passę 39 spotkań bez porażki. Kiedyś musiało to nadejść. Nurtuje mnie tylko to, że Barca przygasła pod koniec pierwszej połowy i grała słabo. Na stojąco nie da się wygrać spotkania i to jeszcze z takim rywalem. Mam nadzieję, że z Atletico pójdzie lepiej, Porażka jest bolesna dla piłkarzy Enrique. Osobiście wcale nie jestem zaskoczony takim rezultatem widząc jak Barca grała w tym spotkaniu. Zwłaszcza w drugiej połowie. Owszem zdobyli bramkę, ale mogli przycisnąć kiedy Real był słaby, a tak wszystko obróciło się przeciwko nim. Jeszcze dać sobie strzelić bramkę grając w przewadze.. Pomijam już poziom sędziowania, bo szkoda nerwów. Powiem tylko jedno, że Messi powinien mieć wolny z 16 metra w pierwszej połowie, a nie karny jak to niektórzy mówili. Jednakże Ramos słusznie wyleciał z boiska jednak to powinno być dużo wcześniej. Być może to i dobrze. LL będzie ciekawsza. Spotkanie na Anoeta z Sociedad będzie równie ciężkie żeby nie powiedzieć arcy trudne. Biorąc pod uwagę jak potrafią się zmotywować na spotkanie z Dumą Katalonii. Jeśli Barcelona chcę obronić tytuł mistrza kraju to musi odczarować ten stadion. Suarez sobie wreszcie odpocznie. El Pistolero zagrał bardzo mizernie. Zmarnował dwie stuprocentowe okazje. Neymar również nie zagrał porywająco. Messi próbował i jeden strzał był piękny, ale Navas kapitalnie obronił. W drugiej połowie MSN było przygaszone w porównaniu z pierwszą, ale w całym meczu nie było zbyt kolorowo... Bravo był bezradny przy bramkach. Dani zagrał przeciętnie, ale gorzej zaprezentował się Jordi. Zawalił pierwszą bramkę, bo to on podbił piłkę do góry i praktycznie sprezentował ją Benzemie. Popełnił błąd przy bramce Garetha. Sędzia nie uznał tej bramki jednak nie wiem, co skłoniło go do takiej decyzji. Obaj zawinili przy bramkach. Choć cała defensywa w porównaniu z pierwszą połową było dosyć odmienna. Gerard zagrał solidnie. Zaliczył jednak pusty przelot i Karim miał sporo miejsca, aby strzelić bramkę. Aczkolwiek to nie była jego wina tylko Alby. Próbował ratować tą beznadziejną sytuację, ale na nic to się zdało. Trzeba przyznać, że gol był idealny. Javier zagrał marnie, ale kilka razy uratował skórę. Busi zagrał naprawdę nieźle na tle kolegów. Don Andres nie był w tym meczu sobą. Spowalniał akcję, ale przynajmniej nie popełnił tak dużo strat. Ivan również dosyć pozytywnie. Pracował w defensywie i próbował z przodu. Został zmieniony przez Turana, który dał fatalną zmianę. Szkoda, że zamiast Ardy nie wszedł Sergi, bo z Rafinhą to bym nie zaryzykował. Praktycznie od momentu zejścia Chorwata Królewscy grali coraz śmielej. Barcelona zostawiała im zbyt dużo miejsca i tak dobrze, że się skończyło takim stosunkiem bramek. W LM z Atletico będzie jeszcze ciężej. Być może jednak podopieczni LE21 zaprezentują się inaczej niż w tym GD jednak nie oczekuję znacznej poprawy, ale przynajmniej gry do końca przez cały mecz..