Barça zaangażowana jest już tylko w rozgrywki na dwóch frontach – do zdobycia pozostaje wciąż mistrzostwo kraju i Puchar Hiszpanii. W obydwóch przypadkach zespół Luisa Enrique jest na uprzywilejowanej pozycji, więc nadal pozostaje faworytem do zdobycia obydwóch tytułów.
Do końca rozgrywek pozostało już tylko sześć meczów, a Barcelona w teorii może pozwolić sobie na co najmniej jedną porażkę, przy założeniu, że Real Madryt i Atlético będą odnosiły tylko zwycięstwa w pozostałych meczach.
Przerwać złą passę
Biorąc pod uwagę ostatnie trzy mecze to lepiej wypada Valencia, która zdobyła trzy punkty, podczas gdy Barça zaledwie jeden. W przypadku Nietoperzy były to porażki z Celtą i Las Palmas oraz zwycięstwo z Sevillą. Duma Katalonii natomiast przegrała z Realem Madryt i Realem Sociedad oraz zremisowała z Villarrealem.
Szokującym jest także fakt, że FC Barcelona przegrała ostatnie trzy mecze z rzędu, uwzględniając także rewanżowe spotkanie z Atlético Madryt w rozgrywkach Ligi Mistrzów, z której Barça odpadła w słabym stylu.
Zmiana trenera
Równie wielkim zaskoczeniem i rozczarowaniem jest pozycja i gra Valencii w tym sezonie. Aktualnie zespół zajmuje 14. miejsce w lidze i wciąż nie ma zapewnionego utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Gra Valencii była tak słabo, że władze zdecydowały się w trakcie sezonu zmienić trenera. Gary”ego Neville”a zastąpił Pako Ayestarán, hiszpański trener narodowości baskijskiej. W swojej karierze trenerskiej prowadził Tecos UAG, Maccabi Tel Awiw oraz meksykański Santos Laguna.
Pako Ayestarán na najbliższy mecz z Barceloną nie będzie mógł skorzystać z usług wciąż niesprawnych do gry Czeryszewa, Bakkaliego oraz Piattiego, a także Jaume i Vezo, których nie powołał.
Barça i jej dwunasty zawodnik
Cały sztab Dumy Katalonii nawiązuje do dwunastego zawodnika, jakim podczas tego spotkania ma być katalońska publiczność. Niewątpliwie kibice mają szansę udowodnić, że są z zespołem nawet, kiedy wszystko idzie źle, a zawodnicy i trener mogą liczyć na ich wsparcie i zaufanie.
Wszyscy czekają także na przełamanie ze strony tridente, które nie zdobyło bramki od meczu z Atlético Madryt, w którym to Suárez zaliczył dwa trafienia. Najdłużej z całej trójki bramki nie strzelił Messi, który nie zbierał też pochlebnych opinii po ostatnich meczach.
Uwzględniając ostatnie mecze zespołu ze stolicy Katalonii w nadchodzącym meczu może wydarzyć się wszystko. Magia Camp Nou jednak powinna pomóc w przełamaniu złej passy i FC Barcelona wykona jeden z ostatnich kroków w stronę mistrzostwa.
Aleksander Stanuch (DumaKatalonii.pl): Marzenia o obronie Ligi Mistrzów prysły jak bańka mydlana. Pora skupić się na rozgrywkach ligowych i mam nadzieję, że piłkarze Blaugrany oczyścili już głowy po swoim występie na Vicente Calderón. Jeśli tak, to o wynik meczu z Valencią jestem spokojny. Luis Enrique nie będzie stosował rotacji, bo w tygodniu nie będzie rozgrywał żadnego spotkania. Stawiam na wygraną 4:1 Katalończyków.
Hubert Bochyński (BlogFCB.com): Blaugrana wraca do rzeczywistości ligowej. Nie ma jednak czasu na lizanie ran po odpadnięciu z Champions League, bo ekipie Luisa Enrique nie wiedzie się ostatnio najlepiej także na krajowym podwórku. Wykorzystały to oba klub z Madrytu, które zbliżyły się do Barçy na niebezpieczną odległość. Margines błędu niewielki jeszcze pozostał, ale nie ma co kalkulować i powrócić na zwycięską ścieżkę. Valencia to drużyna, której na pewno nie można lekceważyć. Choć sezon dla Nietoperzy jest kompletnie nieudany, to na starcia z największymi rywalami podchodzą z maksymalną koncentracją i wolą walki. Nie będzie łatwo, ale myślę, że podopieczni Luisa Enrique wyzwolą z siebie maksimum i osiągną dobry wynik. Stawiam na wygraną 3:1.
Źródło: Własne