Już przed objęciem stanowiska trenera było wiadomo, że w Barcelonie nadejdą zmiany. Jednak nie są one aż tak bardzo widoczne w stylu gry, choć ogólne wyniki są niezaprzeczalnie lepsze.
1. Pierwsi w lidze i + 8
Nie ma żadnych wątpliwości: Tito Vilanova był najbliższym współpracownikiem Pepa Guardioli w budowaniu najlepszego klubu wszech czasów. Jednak, żeby ocenić jego wartość trzeba było zobaczyć jak pracuje sam, bez niczyjej pomocy.
Właśnie mija rok, od kiedy zdiagnozowano u niego poważną chorobę, która zmusiła go do poddania się operacji. Po krótkim okresie rekonwalescencji przyjął ponownie wyzwanie i pojawił się na ławce trenerskiej. Teraz Tito jest bardzo ważną postacią dla całego zespołu i wydaje się, że teraz czuje się bardzo swobodnie.
„Postaramy się wygrać wszystko”, tak powiedział już na początku swojej kariery. I to nie była wcale arogancja, lecz po prostu nieograniczona wiara w swoją drużynę. Tito przypomniał też, że tytuł ligowy jest ukoronowaniem całorocznej pracy. Zawodnicy, którzy w ubiegły sezon zakończyli na drugim miejscu, posłuchali go i teraz samotnie liderują z 34 na 36 punktów w tabeli.
2. Dominująca taktyka
Ciągle trwa debata, czy Barcelona pod wodzą Vilanovy zmieniła się od czasu Guardioli. Niezaprzeczalne jest to, że, na przykład, zwłaszcza w lidze, zespół zdobywa więcej goli niż w poprzednich latach (15 w 12 meczach) i odnosi kolejne zwycięstwa. Vilanova zanotował już najlepszy start w historii klubu i niewiele mu brakuje, aby dogonić Real Madryt z sezonu 1991/92 i wyrównać ogólny rekord.
Jednak nie można o nim mówić w samych superlatywach – Barcelona straciła już bowiem w tym sezonie siedem bramek, co potwierdza jego taktykę. Tito posuwa się czasem do bardzo ryzykownych zagrać, jak w El Clásico, gdy wystawił Adriano na pozycję środkowego obrońcy. Na szczęście nic złego się nie stało.
Liczne kontuzje w pierwszym zespole sprawiły, że Tito powoli rezygnuje z pierwotnego 4-3-3 i decyduje się na 3-4-3, aby dopasować styl do wszystkich zawodników.
W skrócie, Tito stosuje taktykę bardzo podobną do Pepa Guardioli, a mianowicie podania do Messiego i oczekiwanie na dalszy rozwój sytuacji. Przydałoby się trochę więcej zmian, rozwoju…
3. Pierwsi w swojej grupie
Spotkanie z Celtikiem wydaje się być zwykłym wypadkiem przy pracy, bowiem Barcelona wygrała cztery z pięciu rozegranych meczów w najbardziej prestiżowych rozgrywkach i już teraz ma pewne pierwsze miejsce w grupie G ( a do rozegrania pozostało jeszcze jedno spotkanie). Ostatni mecz – z Benficą na Camp Nou – będzie już rozgrywany na spokojnie.
Warto zauważyć, że obecny sezon jest już szóstym sezonem z rzędu, kiedy klub awansuje do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i ma teoretyczną przewagę, która pochodzi z wygrania swojej grupy.
4. Szacunek drużyny
Tito już od czterech lat stara się korzystać z tego samego szablonu, choć prawdą jest, że zupełnie inaczej o wyglądało, gdy zajmował stanowisko drugiego trenera.
Jednym z przykładów są częste rotacje w składzie, które dezorganizują pracę samych zawodników. Na razie w związku z tym nie było żadnych poważnych problemów, choć trzeba przyznać, że miały miejsce drobne nieporozumienia – zamiast Alvesa na boisku występował Montoya, Villa nie rozpoczął żadnego spotkania w Lidze Mistrzów w podstawowym składzie… Oprócz Messiego – który tylko raz opuścił spotkanie z Alavès i raz siedział na ławce w meczu z Getafe – każdy kilkakrotnie siedział na ławce rezerwowych.
Źródło: MundoDeportivo.com