Kibice FC Barcelony zapewne uważnie śledzili pojedynek Realu Madryt i ściskali kciuki za Betis Sevillę. Najwidoczniej to pomogło – Królewscy ulegli andaluzyjskiej drużynie na Estadio Benito Villamarín.
Real Madryt w 13. kolejce La Liga udał się na Estadio Benito Villamarín, gdzie grał z miejscowym Betisem. Historia już wcześniej pokazywała, że nie jest to wygodny rywal dla Królewskich i dziś stało się tak po raz kolejny – Verdiblancos wygrali 1-0.
Betis Sevilla zawdzięcza trzy punkty bramce strzelonej w 17. minucie spotkania przez Beñata Etxebarrię. Po tym golu andaluzyjski zespół wcale nie zamknął się w defensywie, a odważnie atakował dalej. Piłkarze Pepe Mela nie wykorzystali wielu dogodnych sytuacji na powiększenie prowadzenia.
Nie oznacza to jednak, że Real Madryt przyglądał się poczynaniom rywala na boisku. Podopieczni Mourinho stworzyli sobie kilka akcji, ale byli nieskuteczni. Co więcej, strzelili nawet dwa gole! Obu nie uznał jednak sędzia, więc po ostatnim gwizdku na ich koncie było okrągłe zero.
Przegrana drużyny ze stolicy Hiszpanii jest szansą dla FC Barcelony, aby zwiększyć przewagę w tabeli nad odwiecznym rywalem. Zawodnicy Tito Vilanovy muszą jednak pokonać Levante, co nie będzie łatwym zadaniem. Spotkanie na Estadi Ciutat de València rozpocznie się w niedzielę o 21:00.
Jeżeli FC Barcelona wygra mecz z drużyną z Walencji będzie miała jedenaście punktów przewagi po trzynastu kolejkach La Liga, co jest wspaniałym osiągnięciem i zabezpieczeniem na dalszą część sezonu. Kataloński zespół będzie jeszcze czekał na wynik drugiego w tabeli Atlético Madryt. Rywalem Rojiblancos będzie Sevilla (25 listopada, 19:00).
Obecny wygląd tabeli La Liga można zobaczyć tutaj.
Źródło: Własne