Sukces odniesiony w czwartek w Andaluzji był możliwy tylko dzięki dobrej postawie całego zespołu. Począwszy od portero Pinto, przez świetną grę oraz dwie asysty Daniego Alvesa, czy też askeurację i rozprowadzanie piłki Sergio. Warto jednak skupić się na czterech strzelcach. „Django” Iniesta, Papá Piqué SuperPedro oraz oczywiście Leo.
3 stycznia Andrés Iniesta opublikował na swoim twitterze iż jest wielkim pasjonatem filmów Quentina Tarantino a ostatnio zauroczył go jeden z najnowszych filmów tego reżysera – „Django Unchained”. Czarnoskóry mężczyzna w tym filmie jest łowcą nagród. Iniesta również jest łowcą nagród tylko że w realnym futbolowym świecie. Iniesta przechodzi ostatnio przez świetny okres w swojej karierze. Znajduje się w trójce najlepszych piłkarzy świata i gra w najlepszej drużynie świata. Nie będę zbytnio przesadzał jeśli powiem że, magia Iniesty zaczyna być porównywalna do tej Ronaldinho. Po świetnej akcji dwójkowej „Bladej twarzy” z Ceskiem, Duma Katalonii wyszła na prowadzenie 3-2.
Gerard Piqué strzelił bramkę na 2-1 w meczu z Málagą i od razu mógł cieszyć się z zadedykowania bramki swojemu pierworodnemu – Milanowi. Gerard zademonstrował cieszynkę ze smoczkiem, i warto zaznaczyć, że zrobił to wiele szybciej niż Leo Messi po narodzinach jego syna. Argentyńczyk miał okazję zrobić to dopiero w trzecim meczu po urodzeniu. Piqué ma to szczęście, że mimo świetnych umiejętności w defensywie, to pod bramką przeciwnka też potrafi się zachować jak trzeba.
Pedro strzelił bramkę na 1-0. Bardzo ważną bramkę. Kanaryjczyk miał bardzo słabą pierwszą połowę sezonu, w której strzelił… jedną bramkę. Razem z Alexisem byli pod formą, i za strzelanie bramek odpowiedzalny był tylko Messi. Teraz o ile Alexis nadal jest bez formy, to Pedro już ją odzyskał. Mimo swojego niskiego wzrostu, (169 cm) skrzydłowy pokonał Kameniego głową, po świetnej wrzutce Daniego Alvesa. Każdy czekał na takiego Pedro, który w 6 meczach potrafi strzelić 4 bramki. Taki bilans ma narazie w 2013 roku.
Na koniec pozostawiłem piłkarza, który strzela praktycznie zawsze. Mało jest bowiem meczów podczas których Messi nie wpisuje się na listę strzelców. On również pokonał bramkarza Málagi strzałem z główki, i również zrobił to dzięki asyście Daniego Alvesa. 4-krotny zdobywca Złotej Piłki zszedł w końcówce meczu ze względów ostrożnościowych. Jutro powinien zagrać przeciwko Osasunie, gdyż był to tylko drobny ból. Mam nadzieję, że po pierwszym spotkaniu z Realem również będę miał przyjemność opisywać bramki. Najlepiej dla kibiców Blaugrany byłoby, gdyby było ich jak najwięcej.
Źródło: Mundo Deportivo / własne