Już dziś odbędzie się mecz, na który czekają chyba wszyscy kibice ligi hiszpańskiej oraz znaczna liczba fanów piłki nożnej na świecie. FC Barcelona zmierzy się z Realem Madryt w ramach półfinału Copa del Rey. W pierwszym spotkaniu na stadionie w Madrycie padł wynik remisowy 1-1. Jaki rezultat padnie tym razem i kto awansuje do finału? O tym dowiemy się już za około 23 godziny.
Real Madryt prowadzony przez Mourinho może w tym sezonie pochwalić się niezłymi wynikami z Blaugraną. Pokonanie jej w Superpucharze Hiszpanii, remis na Camp Nou w lidze czy też ostatni remis w pierwszym meczu półfinałowym. Jedynie ten ostatni wynik może jest trochę kłopotliwy dla Los Blancos. Klub z Madrytu, jeśli chce dalej awansować, musi strzelić bowiem bramkę.
Sytuacja w lidze znacznie przemawia na korzyść Barcelony. 16 punktów to duża przewaga. Jednak liga to liga, a puchar to puchar. Real mistrzostwa w tym sezonie już nie zdobędzie i będzie walczył o pozostałe trofea. Ku zdobyciu jednego z nich na drodze stanęła mu Duma Katalonii.
Obecni mistrzowie Hiszpanii mają za sobą trzy zwycięstwa w lidze, czyli tyle samo, ile drużyna Tito Vilanovy i Jordiego Roury. Dodatkowo, Real zremisował w Madrycie 1-1 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem United. FC Barcelona na tym samym etapie została upokorzona przez AC Milan, 2-0. Jeśli wziąć pod uwagę stopień trudności rewanżów, to zdecydowanie trudniejszy może wydawać się ten z mediolańskim klubem. Niestety, może się tak tylko wydawać.
Mourinho do dyspozycji, oprócz Casillasa, będzie miał całą kadrę. Alonso, Varane oraz Benzema są już w pełni sił. Można zatem rozważać na temat tego, kto wystąpi w tym spotkaniu po stronie Królewskich. O ile skład Barcelony jest prosty do przewidzenia, o czym później napiszę, to z jedenastką Realu nie jest tak łatwo. Nie zagra Marcelo. Przed tym meczem tylko tego jestem pewien. Kto wystąpi na środku obrony, czy Varane po świetnym pierwszym meczu zostanie na ławce rezerwowych? Czy zagra Kaká, który jeszcze niedawno był wyrzucany z klubu, a teraz w wielu opiniach ma dosyć duże szanse na występ? Czy na ławce usiądzie Ángel Di María, który na pewno opuści sobotni klasyk? Niewiadomych jest sporo i nie jest to dobra wiadomość dla sztabu trenerskiego Barcelony.
Co z naszym składem? Otóż bez zmian. Mógłbym się założyć nawet o Ballantines”a – markę szkockiej whisky (polecam), że wyjdzie taki sam skład jak na Milan. I jeśli mam być szczery, to bardzo chętnie bym ten zakład przegrał. Chciałbym być zaskoczony pierwszą jedenastką. Może przesadzam, ale David Villa, Song, Mascherano czy Adriano mogliby być takim zaskoczeniem dla Realu. Oni wiedzą jak my będziemy grali, my nie wiemy jak oni. A tak nie powinno być.
Odmiennym tematem jest defensywa. Pinto to bramkarz dobry, tak samo jak nasi obrońcy. Umiejętności każdy z nich posiada doskonałe, inaczej nie graliby w takim klubie jak Barcelona. Tracenie bramek w jedenastu kolejnych meczach daje jednak dużo do myślenia. Nie udało się z Granadą i Getafe, a ma się udać z Realem? Dla mnie… jest to możliwe. Ten mecz mógłby być przełamaniem i nim będzie, jeśli wszyscy dadzą z siebie sto procent.
Dzisiejszy pojedynek to przedwczesny finał o Puchar Króla. Ostatni finał Blaugrany w tych rozgrywkach z Realem skończył się jednak nie najlepiej. Zatem, może historia nie chciała się powtórzyć i przydzieliła Katalończykom Królewskich już w półfinale? Czy Messi wyrówna osiągnięcie Di Stéfano? Czy defensywa Barcelony straci bramkę w dwunastym meczu z rzędu? Aż w końcu dochodzimy do pytania, czy Barcelona zagra w finale Copa del Rey i podniesie swoje morale po ostatnim tygodniu? Takich pytań jest jeszcze wiele. I na nie wszystkie odpowiedzi poznamy już dziś, jakąś godzinę przed północą. Dobrą wiadomością, jest także to, że mecz będzie pokazany na antenie TVP 1. Niech zatem wielu ludzi przed telewizorami obserwuje sukces Dumy Katalonii. Oby tak było.
Damian Dorocki (DumaKatalonii.pl): Mecz z Realem traktuję jak finał. Prawda jest taka, że jest to jeden z kilku najważniejszych meczów sezonu. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że jest to spotkanie z odwiecznym rywalem. Na pewno nie będzie się tu liczyć różnica punktowa między obiema drużynami w lidze. Do awansu Barcelona potrzebuje zaledwie bezbramkowego remisu, co jest jednak mało prawdopodobne biorąc pod uwagę postawę katalońskiej defensywy. Myślę, że gwiazdy Ronaldo i Messiego zadecydują o wyniku w rewanżu. I oby to ta argentyńska świeciła jaśniej. Co do wyniku, serce mówi co innego, rozum co innego. Niech będzie 2-1 dla Blaugrany.
Nazar Smereczański (BlogFCB.com): Nie potrafię wyobrazić sobie innego scenariusza niż awans FC Barcelony. To kluczowy mecz tego sezonu i nie widzę wystarczających argumentów w dotychczasowej grze Realu, by zagrozić gospodarzom tego meczu. Każdy wynik inny niż zwycięstwo Blaugrany będzie dla mnie zaskoczeniem.
Źródło: Własne