Silvio Berlusconi zawsze marzył o tym żeby zostać trenerem piłkarskim. W trakcie przygotowań do meczu z Barçą dał nawet jakieś taktyczne wskazówki obecnemu szkoleniowcowi Milanu, Massimiliano Allegriemu. Berlusconi był nieugięty szczególnie, co do jednej sprawy: „Messi musi być dobrze kryty”.
Efektywne podejście ultra-defensywy Allegriego pokazało dobre zrozumienie stylu gry prezentowanego przez Barçę, zwłaszcza w przypadku gry Leo Messiego.
To nie pierwszy raz kiedy Argentyńczyk został w taki sposób zablokowany w swojej strefie boiska. Nie da się przykleić piłkarza do każdego jego ruchu, ale musiał mierzyć się ze strategiczną linią obrony, był otoczony przez zawodników przeciwnej drużyny, kompletniego go odcinając od gry. Nie miał nawet krótkiej chwili do namysłu.
To rzadkość, żeby Messi czuł się aż tak niekomfortowo. Allegri całkowicie go zakorkował. Ambrosini był najbliżej Leo przez całe spotkanie. Jednakże, jak tylko piłka trafiała pod nogi Argentyńczyka natychmiastowo pojawiali się przy nim także Montolivo i Muntari. W efekcie nie mógł on w żaden sposób rozgrywać piłki do przodu, a także blokowali miejsce do osiągnięcia typowej dla niego szybkości. Dodatkowo, czwarty zawodnik, środkowy obrońca w osobie Mexèsa, torował ścieżkę za każdym razem kiedy Messiemu udało się zbliżyć do pola karnego.
Takie krycie, zaproponowane przez Berlusconiego, wyraźnie nigdy nie było stosowane w praktyce. Żaden trener przedtem nie ośmielił się tworzyć z zawodnika cienia dla Messiego, który ganiałby go po całym boisku i ustawić swojej drużyny przeciwko Barcelonie tak, jakby był to mecz, w którym gra się dziesięciu odpowiednio na dziesięciu.
Źródło: Marca.com