Pedro strzelił zwycięskiego gola, a Valdés nie dał się pokonać Benzemie i spółce. I to na jego ulubionym stadionie.
Victor Valdés, bramkarz FC Barcelony walnie przyczynił się do zwycięstwa Hiszpanii przeciwko Francji. Zwycięstwo pozwoliło drużynie Vincente del Bosque wrócić na pozycję lidera w grupie, spora zasługa w tym bramkarza z Katalonii.
Francja miała kłopoty, zwłaszcza w obliczu dobrej postawy hiszpańskiej defensywy. Jednak gdy pojawiały się w niej błędy to na wysokości zadania stawał Victor. Na sześć minut przed przerwą, jeden z niewielu błędów hiszpańskiej defensywy wykorzystał Ribéry, który znalazł się sam na sam z Valdésem i próbował zdobyć bramkę strzałem między nogami portero Hiszpanii, bramkarz Blaugrany jednak nie dał się zaskoczyć i pokrzyżował plany francuskiego zawodnika.
Po przerwie Valdés miał dużo więcej roboty. Zwłaszcza po bramce Pedro. Pieć minut po wyjściu na prowadzenie musiał obronić strzał Matuidi, a następnie Ribery strzelał na bramkę. Także po strzale Kościelnego oraz Evry był zmuszony do interwencji, jednak w drugiej sytuacji sędzia odgwizdał spalonego.
Była to wisienka na torcie Victora Valdésa, który siedem lat temu wygrał swoją pierwszą Ligę Mistrzów, w finale przeciwko Arsenalowi. Mecz, który wszystkim culés z pewnością utkwił w pamięci także miał miejsce w Paryżu. Nie jest to bez znaczenia, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się kolejnego meczu Ligi Mistrzów w Paryżu. Oby „Saint Valés” był jeszcze świętszy.
Źródło: Sport.es