Tito Vilanova i Pep Guardola nie spotkali się ani raz podczas leczenia tego pierwszego w Nowym Jorku, a wszystko przez, jak podsuwa Mundo Deportivo, ochłodzenie relacji obu panów w ciągu ostatnich miesięcy.
Chociaż jest to tajemnicą poliszynela, najbliższe środowisko Barçy nie chce komentować ani mówić o złych relacjach osobistych między obecnym trenerem FC Barcelony a jego poprzednikiem. Po pięciu latach wspólnie spędzonych na jednej ławce trenerskiej, podczas których na pewno zaistniały powody do rozbieżności lub nieporozumień, ścieżki karier obu szkoleniowców rozeszły się kiedy pojawiło się napięcie. Teraz Tito powrócił z dwumiesięcznego leczenia w Nowym Jorku, podczas którego nie spotkał się z Pepem, ani nie odbył z nim rozmowy telefonicznej.
To sytuacja nie do pomyślenia jeszcze przed rokiem kiedy obaj nadal planowali przyszłość. Niektórzy uważają, że ogłoszenie decyzji o nieprzedłużaniu kontraktu z Barçą mogło wpłynąć na pogorszenie relacji obu trenerów. Po tym co osiągnął, byłemu trenerowi nie wydawało się odpowiednie, aby zarząd ogłaszał to, że Tito zostanie jego następcą zaraz po tym jak oficjalnie podano do informacji, że Guardiola odejdzie z klubu po sezonie.
Zmiana warty
Na ich relacjach nie zaważyła żadna kwestia osobista, bo sam Vilanova mówił już, że jeśli Guardiola odejdzie do innego zespołu, to bardzo prawdopodobne będzie, że udadzą się tam razem. Wpływ na to mogła mieć pozytywna odpowiedź Tito Vilanovy na pytanie Andoniego Zubizarrety o przejęcie sterów nad zespołem. Dyrektor sportowy miał jasne wytyczne, chciał dostać precyzyjną odpowiedź, aby móc uniknąć potencjalnych spekulacji na temat innych trenerów. A w tym czasie Barça musiała jeszcze przygotować się na finałowy mecz z Athletic w Copa.
Wydaje się, że jeśli istniało jakieś nieporozumienie albo coś co należało sobie wyjaśnić na płaszczyźnie osobistej, to mogło to zostać rozwiązane w krótszym czasie. To w kolejnych miesiącach kontakt zaczął słabnąć, co tylko podkreśla odległość, a do tego dochodzi jeszcze rywalizacja, która teraz rozpocznie się na poziomie zawodowym.
Nawrót choroby Tito Vilanovy krótko po świętach Bożego Narodzenia nie zmienił niczego. Wydaje się, że brak kontaktu w tych okolicznościach i w tym okresie był tym co umocniło tylko dystans, który już i tak był trudny do zmniejszenia, ale chwilowa bliskość, jeśli chodzi o miejsce przebywania, także nie wpłynęła na żadne ocieplenie w ich relacjach.
Jeśli chodzi o zespół, miejsce miała taka sama sytuacja. Kontakt między byłym trenerem a jego zawodnikami ograniczony został praktycznie do zera odkąd Guardiola odszedł z Barçy. Ci, którzy byli obecni na styczniowej Gali FIFA w Zurychu, zaskoczeni byli chłodną atmosferą i dystansem między Pepem a siódemką z Barçy, w tym i Messim, która została wybrana do najlepszej jedenastki roku. Innym przykładem takiej sytuacji, który nie wyszedł na światło dzienne wcześniej, jest okres, w którym Barcelona została bez Tito Vilanovy, a plotki mówiły o powrocie Guardioli. Zarząd nigdy nie brał tego pod uwagę, bo sam zespół nie chciał takiego rozwiązania.
Źródło: Mundo Deportivo