Dzisiejszym rywalem FC Barcelony w ramach 29. kolejki La Liga będzie Celta Vigo. Obecnie zespół, który został założony w 1923 roku zajmuje przedostatnią pozycję w ligowej tabeli, mając zaledwie 23 punkty i wyprzedzają oni tylko Deportivo.
Duma Katalonii do tego spotkania podchodzi, mając na horyzoncie starcie z Paris Saint-Germain w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Mecz i zwycięstwo z Paryżanami jest bowiem dużo ważniejsze niż trzy punkty z drużyną Abela Resino, co nie oznacza wcale, że Barcelona nie będzie chciała tego spotkania wygrać. Jedną z najważniejszych informacji przed dzisiejszą grą jest na pewno powrót na ławkę trenerską Blaugrany Tito Vilanovy. Były asystent Pepa Guardioli wrócił po dłuższej przerwie spowodowanej rehabilitacją i odpoczynkiem w Nowym Jorku.
Tak więc Jordi Roura, mimo że się do niego przyzwyczaiłem, będzie mógł znów powrócić do ustawiania pachołków na treningach. Sztab szkoleniowy podczas dzisiejszego spotkania nie będzie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników. Paru z nich odniosło kontuzje w trakcie zgrupowań swoich reprezentacji. Najliczniejszą grupę z urazami stanowią Hiszpanie. Nieobecność weteranów Xaviego, Puyola oraz takich zawodników, jak Jordi Alba, Adriano i Pedro umożliwia występ kilku innym, mniej podstawowym graczom pierwszej drużyny. Świetną wiadomością jest także fakt, że do składu wraca Éric Abidal, który otrzymał powołanie do kadry.
Spotkanie to powinno być dobrym testem dla zawodników, którzy w przeciągu całego sezonu nie przekonywali swoją grą sztabu trenerskiego lub przekonywali, ale niewystarczająco. Sam jestem bardzo ciekaw, czy Tito da szansę jutro takiemu Bartrze, Songowi czy Tello. Każdy z nich gra mało i miło byłoby, gdyby to właśnie oni dostali swoje szanse od pierwszej minuty. Co ciekawe, w kadrze znalazło się miejsce również dla Gerarda Deulofeu i Marca Muniesy.
W drużynie beniaminka prowadzonego przez Abela Resino zabraknie takich piłkarzy, jak Michael Krohn-Dehli, Samuel Llorca, Hugo Mallo, Sergio Álvarez, Iago Aspas i Andrés Túñez. Szczególnie dotkliwa jest strata Aspasa, najlepszego strzelca Celty (10 bramek – przyp.red.) oraz Krohn-Dehliego, jednego z motorów napędowych na skrzydłach tego zespołu.
Spotkania po zgrupowaniach reprezentacji zawsze należą do trudnych. Wirus FIFA tym razem nie oszczędził Dumy Katalonii i do starcia tego muszą zostać desygnowani piłkarze drugoplanowi. Sam się jednak cieszę z takiego obrotu spraw, ponieważ jestem ciekawy tego, jak Barcelona zaprezentuje się na tle słabszego rywala, podczas gdy sama ma duże braki kadrowe. Obecność Leo Messiego będzie w tym meczu zapewne kluczowa. Argentyńczyk ma szansę na strzelenie bramek w 19 spotkaniach ligowych z rzędu. Mecz rozpocznie się już dziś o godzinie 18:00 na Estadio Balaídos .
Michał Stalewski (DumaKatalonii.pl) : Zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania będzie drużyna gości, ale nigdy nie wolno lekceważyć przeciwnika. Mimo dużej przewagi nad drugim w tabeli La Liga, Realem Madryt, nie wolno ulec rozkojarzeniu. Do końca sezonu zostało jeszcze kilka kolejek. Osobiście liczę na wysoką wygraną, którą piłkarze mogliby uczcić powrót do klubu Tito Vilanovy i to właśnie jemu ją zadedykować.
Maciej Pietrasik (BlogFCB.com): Mecze tuż po przerwie reprezentacyjnej zawsze były dla Barcelony dość trudne. Wielokrotnie mówiło się o tzw. „wirusie FIFA”, którego skutkiem była słabsza postawa piłkarzy Blaugrany po meczach eliminacyjnych, szczególnie w spotkaniach wyjazdowych. Celta znajduje się w bardzo trudnej sytuacji i każdy punkt w starciu z Dumą Katalonii będzie dla gospodarzy na wagę złota. Moim zdaniem mecz zakończy się jednak minimalnym zwycięstwem Barçy, choć Messiemu nie uda się niestety ustanowić kolejnego nieprawdopodobnego rekordu.
Źródło: Własne