Można powiedzieć, że starcie rewanżowe z Bayernem Monachium będzie jednym z najważniejszych w tym sezonie. Takich trudnych i zarazem kluczowych dla bieżącej kampanii meczów było już kilka. Półfinały Pucharu Króla z Realem Madryt, rewanże z Milanem oraz PSG, a przed Blaugraną stoi już kolejne, chyba najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań. W pierwszej potyczce na Allianz Arena doszło do kapitulacji barcelońskiego temperamentu przeciwko niemieckiej precyzji. Jak będzie dziś?
Niemcy obawiają się Camp Nou. Mówiono już o tym wiele razy, że świątynia futbolu jakim jest stadion Barcelony może pozbawić rywala złudzeń o wywiezieniu korzystnego wyniku. Włoski Milan przekonał się o tym doskonale, również francuskie PSG nie dało sobie rady, chociaż było już dużo bliżej celu. Co ich jednak różni od Bayernu? Bawarczycy to zespół chyba najrówniejszy, najbardziej bezwzględny, skuteczny zarówno w defensywie jak i ofensywie, mający piłkarzy doświadczonych, jak i tych, którzy dopiero zdobywają umiejętności piłkarskiego rzemiosła. Mieszanka rutyny z młodością przyniosła kosmiczne wyniki w Bundeslidze, półfinał w Lidze Mistrzów, a także finał Pucharu Niemiec. Wszystko to zostało osiągnięte w stylu, którego ma prawo obawiać się zespół noszący miano najlepszej drużyny na świecie w ostatnich latach.
I słusznie, że się boi, bo ma czego. Barcelona została zgnieciona na Allianz i konieczne będzie dokonanie drugiej remontady w sezonie. Ta będzie należała jednak do dużo trudniejszych do wykonania. Nazwałbym ją mission impossible, ale szczerze mówiąc jakaś tam część mnie wierzy w awans. Wielu nie wierzyło już w odrobienie strat z Milanem, w takim razie ile osób nadal ma nadzieję przy takim wyniku w pierwszym meczu?
Leo Messi. Właśnie od argentyńskiego cracka powinniśmy oczekiwać najwięcej. Najlepszy piłkarz świata zniknął podczas pierwszego pojedynku, zatem dzisiaj oczekuję wejścia smoka. Strzelił pięć bramek Bayerowi, czemu ma tyle nie strzelić Bayernowi? Oczywiście to zdanie jest na wyrost i wiadomą rzeczą jest, że bez wielkiego zaangażowania kolegów z zespołu nawet La Pulga nie poprowadzi do sukcesu Barcelony z tak wielkim rywalem.
Nie ma sensu rozpisywanie się nad możliwymi składami. Niech Tito wystawi najlepszą jedenastkę, jaką posiada, wprowadzi element zaskoczenia (ale nie taki, jak ścięcie włosów u Piqué), i pokaże, że to Duma Katalonii wygrywała przez ostatnie sezony z kim popadnie. Bayern jest jak najbardziej do ogrania. Nie jest to drużyna niezwyciężona. Moment nieuwagi i z tak dużej przewagi może stać się naprawdę kiepska sytuacja u Bawarczyków.
Dzisiejszy wieczór może być smutny dla wszystkich kibiców Barcelony. Należy się z tym pogodzić, że Monachium zagrało lepiej, niż Blaugrana i to im powinien przypaść finał Ligi Mistrzów. Jedyne czego oczekuję to walki. Niech barceloniści pokażą, że chcą. Jak odpadną, to cóż, przynajmniej widzieliśmy starania i determinację. Jeśli wygrają to byłaby to jedna z najwspanialszych chwil dla kibica tego zespołu. Mecz transmitowany jest na TVP1 o 20:45. Nie pozostaje nic innego, jak Tots units fem força!
Martyna Niesyto (DumaKatalonii.pl): Odrobić cztery gole wydaje się niemożliwe, ale Barcelona już nie raz pokazała, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Jeśli ktokolwiek jest w stanie tego dokonać to tylko Barça. Kluczowe będzie strzelić szybko pierwszego gola. W 2009 roku Bayern przegrał na Camp Nou 0:4, ale to nie jest już ta sama drużyna i tym razem nie będzie na pewno tak łatwo. Bayern pokazał w pierwszym meczu jak silnym jest zespołem. Natomiast zawodnicy Barcelony są zdeterminowani udowodnić, że nadal wierzą w zwycięstwo i będą walczyć o cud, który jest potrzebny, aby awansować do finału na Wembley.
Adam Wielgosiński (BlogFCB.com): Mecz ten nie będzie dla Barcelony meczem o awans tylko o honor. Osoby, które wierzą w zwycięstwo, są niepoprawnymi optymistami. Brak trzonów defensywy, czyli Puyola, Mascherano i Busquetsa, z pewnością odbije się na grze obronnej. Ostatnimi czasy Xavi pozostaje w cieniu, a Thiago czy Iniesta to, niestety, nie ta sama półka jeśli chodzi o playmakerów. Prawda jest taka, że Bayern to obecnie najlepsza drużyna na świecie, a sam Leo Messi awansu do finału nie zapewni. Wyczuwam to samo, co w pierwszym meczu, czyli starcie nudne jak flaki z olejem. Stawiam na 1:1.
Źródło: Własne