Gerardo Martino chyba może otwarcie powiedzieć, że jego przygoda na stanowisku szkoleniowca Barcelony zakończy się po dwóch najbliższych ligowych spotkaniach (nie wliczając do tego Pucharu Katalonii).
„Uważam, że w takiej sytuacji nie wypada prosić o drugą szansę”, powiedział argentyński szkoleniowiec Barcelony po sobotnim spotkaniu z Getafe, które zakończyło się nieoczekiwanym remisem.
I choć porażka Atlético z Levante oraz remis Realu z Valencią otworzyły małe drzwi nadziei na triumf Barcelony w lidze, to jednak wydaje się, że trudno będzie zmienić plany zarządu na najbliższy sezon.
Gerardo Martino przybył do stolicy Katalonii na początku ostatniego presezonu, zastępując na stanowisku trenerskim Tito Vilanovę, który z powodu choroby nowotworowej musiał przerwać pracę w zawodzie. W tym momencie trzeba przypomnieć, że Hiszpan zmarł 25 kwietnia 2014 roku. Jednak, gdy Argentyńczyk obejmował stanowisko trenerskie Barcelony, nikt nie przewidywał takiego rozwoju wydarzeń.
Oczywiście wszystko zaczęło się dobrze – od wygranej Superpucharu po meczu z Atlético, jednak druga połowa sezonu na pewno nie ułożyła się zgodnie z oczekiwaniami kibiców, zawodników i przede wszystkim zarządu. Do tego stopnia, że zarówno Gerardo Martino jak i klub są w pełni świadomi konieczności zmian i wprowadzenia nowych rozwiązań.
W tej sytuacji warto przypomnieć jak sprawy trenerskie wyglądały w przeszłości. W 1996 roku po ośmiu latach prowadzenia katalońskiego klubu stanowisko trenerskie opuścił Johan Cruyff. Zastąpił go Sir Bobby Robson, który opuścił ławkę Barcelony po zaledwie jednym sezonie.
Presja, jaką Josep Lluís Núñez wywierał na Louisie van Gaalu sprawiła, że trener odszedł po trzech latach, pomimo zdobycia w tym czasie dwóch tytułów ligowych. Były reprezentant Holandii wrócił do Barcelony w sezonie 2002/03, gdy prezydentem klubu był Joan Gaspart. W sezonie 2000/01 kataloński klub prowadził natomiast Llorenç Serra Ferrer.
Historia pokazuje, że także Richard Domby (1933/34), Franz Platko (1934/35) i Sandro Puppo (1954/55) opuścili Barcelonę po jednym pełnym sezonie. Inni natomiast nie przetrwali nawet sezonu, a byli nimi Ljubiša Broćić, który rozpoczął drogę do triumfu w Pucharze Europy w sezonie 1960/61, Hennes Weisweiler (1975/76), i Lucien Müller, który został zastąpiony przez Quimeta Rifé przed tym jak zdobył Puchar Zdobywców Pucharów w sezonie 1978/79. Jeszcze inni przyszli zażegnać kryzys, lecz sami także nie pozostali długo na stanowisku trenerskim Barcelony – Laureano Ruiz (1975/76), Luis Aragonés (1987/88) i Radomir Antić (2002/03).
Źródło: MundoDeportivo.com