W ten wtorek, w wieku 89 lat odszedł od nas Antoni Ramallets. O zawodniku, który zdobył sześć tytułów ligowych można przytoczyć wiele anegdot, wspomnień i ciekawostek. Oto one:
Pewnego razu wyjaśnił, dlaczego zdecydował się zostać bramkarzem. „Kiedy byłem młody, byłem gruby, a poza tym nie lubię biegać. Pewnego dnia miałem zagrać w piłkę na ulicy z przyjaciółmi, a wszyscy byli zgodni: ‘Ten chłopak nie lubi biegać, więc umieśćmy go w bramce. Poza tym jest gruby, więc lepiej zablokuje bramkę. ‘”
Ramallets był bardzo zarozumiały. Legenda mówi, że miał lusterko zamocowane przy prawym słupku bramki, aby po każdej akcji mógł sprawdzać, czy jego włosy są odpowiednio uczesane.
Pewnego razu dziennikarz z Barcelony napisał: „Ramallets, sto procent błędów.” Drużyna przeciwna oddała bowiem tylko jeden strzał na bramkę i od razu zdobyła gola. Prawdą jest jednak, że Ramallets zajmował trudną pozycję, niewdzięczną w świecie futbolu, jaką jest strzeżenie bramki Barçy.
Wkrótce stał się znany dla wszystkich. Pewnego razu dostał list z zagranicy, na którym widniał napis „Ramallets-Hiszpania” i rysunek bramkarza w bramce.
Przed rozpoczęciem spotkania zawsze odbywał ten sam rytuał – zbliżał się do bramki, unosił dłoń w geście powitania, a następnie rzucał rękawice i czapkę do bramki.
W 1954 roku, kiedy był na szczycie popularności wraz z Josepem Samitierem wziął udział w filmie „Jedenaście par butów” w reżyserii Francisco Roviry-Velety.
Jedną z pierwszych rzeczy, którą kontrowersyjny trener – Helenio Herrera powiedział do Ramalletsa, kiedy przybył do Barcelony w 1958 roku było: „Niektórzy trenerzy nie mają pojęcia o futbolu. Powiedziano mi, że muszę znaleźć bramkarza, bo ty jesteś już stary, ale ty świetnie sobie radzisz. Co mam im powiedzieć?” Na to Ramallets odpowiedział: „To prawda, że nie mają pojęcia.” Wtedy Herrera wyjął listę z nazwiskami czterech bramkarzy i porwał ją.
Na kilka dni przed jego przejściem na emeryturę siedział samotnie w szatni na Camp Nou i czytał list podpisany przez „rodzinę Blaugrany”. Słowa: „Bez Ciebie Barça nie będzie już taka sama” bardzo go poruszyły.
W latach siedemdziesiątych, po tym jak odszedł od świata futbolu pracował jako urzędnik bankowy, aż do przejścia na emeryturę. Często zdarzało się, że fani Barçy udawali się do banku pod pretekstem dokonania drobnych transakcji finansowych, a w rzeczywistości prowadzili rozmowy ze swoim idolem.
Źródło: FCBarcelona.cat