Rosell: Courtois jest wielkim bramkarzem

Sandro Rosell przyznał, że najgorszym okresem po objęciu przez niego stanowiska prezydenta klubu, był nawrót choroby u Tito Vilanovy.

 

Prezydent FC Barcelony odbył ostatnio długą rozmowę w programie „El Larguero” w Cadena SER. Sandro Rosell przeanalizował obecne sprawy Blaugrany, wyjaśnił jakie oczekiwania spełnia Gerardo Martino i rzucił nieco światła na gorący temat bramkarza.

 

Rosell podkreślił, że nadal będzie starać się „przekonać Valdésa, aby pozostał w klubie, ale to skomplikowane”. Przy tej okazji nie zawahał się powiedzieć, że jednym z głównych kandydatów na bramkę jest Thibaut Courtois, wypożyczony z Chelsea do Atlético: „To wielki bramkarz i lubię go. Spotkałem go raz w restauracji w Madrycie i przywitaliśmy się, ale decyzja należy do Zubizarrety”, powiedział prezydent. Dodając także, że nie zakupi Casillasa, „ponieważ jest to symbol klubu z Madrytu”.

 

„Tata Martino swoją przygodę rozpoczął blisko 12 lat temu. Pracował w Ameryce Południowej z Nike i zawarł umowę z paragwajskim klubem Libertad, z którym wygrał ligę trzy razy, pokonując dwie wielkie drużyny, Cerro Porteño i Olimpia. Zanim przeszedł do Barcelony  prowadził jeszcze reprezentację Paragwaju i Newell”s, z którym także wygrał ligę”, powiedział prezydent Barçy.

 

Pierwszy kontakt miał miejsce „zaraz po otrzymaniu najgorszej z możliwych wiadomości, o nawrocie choroby Tito”. „Tej nocy, we wtorek, lekarz wyjaśnił mi co się dzieje, to był wielki cios. Po opuszczeniu szpitala, uświadomiłem sobie, że do podjęcia jest ważna decyzja i po tym jak wsiadłem do samochodu powiedziałem imię Taty. Miałem jego numer, ale był on stary, jednak przez nowego prezydenta Paragwaju, który był byłym prezydentem Libertad, udało mi się skontaktować. Wyjaśniłem mu sprawę i powiedziałem: „Jeśli chcesz… przyjdź”. Rozmawiałem też z Zubim na ten temat, powiedziałem mu nazwisko, a on postanowił poszukać także innych opcji i zdecydować”.

 

Sandro Rosell powtórzył także, że dług Fundacji Cruyffa został zniwelowany: „Został on zapłacony, dziś już nic nie jest winna”. Wyjaśnił także, że problemy między nimi „zaczęły się gdy chciał sprowadzić „Triple A” (Albelda, Aimar, Abidal), a ja chciałem Ronaldinho, Deco, Edmilsona, Sylvinho i Marueza”. Przyznał, że „być może lepie nie dyskutować z Cruyffem”.

 

Rosell zaprzeczył także złym relacjom z Guardiolą. „Czasami czytam i słyszę rzeczy, których nie umiem zrozumieć. Znam go od 20 lat. Miał 23 lata, ja 29. Byłem dyrektorem Nike w Hiszpanii i zawarliśmy kontrakt od strony marketingowo-sportowej w sprawie naszych nowych butów. Gdy dwie osoby pracują razem czasem się nie zgadzają i powstają napięcia… to jest normalne. I to właśnie było to. Informuję, że nasze relacje są normalne”, powiedział Rosell.

 

W przypadku Laporty powiedział, że nigdy nie był jego przyjacielem, „bo mam bardzo mało wspólnego. To znajomy, z którym dzieliłem fantastyczny projekt. Nie rozumiałem się z Laportą (kiedy opuszczałem klub w 2005 roku) i nadal nie rozumiem. Powody były bardzo istotne i zrobiłbym teraz to samo. Jednak ostatecznie chciałem spróbować przywrócić dobre czasy”, powiedział prezydent.

 

Na temat transferu Neymara także powiedział: „Kosztowało to 57.5 miliona euro. 17.5 było dla Santosu i 40 dla N&N. Nie jest prawdą, że jest to druga najwyższa wypłata. Kluczem było, że chciał przejść i grać u boku Messiego”. Rosell przyznał, że Leo mówił o Brazylijczyk jeszcze przed transferem, „ale nie mówił mi o tym”.

 

Źródło: Sport.es