Transferowa „waga” FC Barcelony

FC Barcelona rozpoczęła z impetem transferową ofensywę po nieudanym ostatnim sezonie. Do zespołu już trafiło sześciu nowych piłkarzy, a wciąż może dołączyć jeszcze czterech kolejnych. Z Camp Nou odejdzie też spora grupa zawodników.

 

FC Barcelona w obecnym okienku transferowym pobije rekord w ilości sprowadzonych zawodników biorąc pod uwagę ostatnie trzy lata – w sezonie 2011/12 Cesc i Alexis, 2012/13 Song i Alba, a w 2013/14 Neymar. Na ten moment na liście jest już trzech (Ter Stegen, Rakitić oraz Bravo), a może być siedem (Suárez, Mathieu, Marquinhos oraz Cuadrado).

 

DO FC BARCELONY

 

Na ten moment FC Barcelona potwierdziła dwa powroty, jeden awans i trzy transfery. Kataloński klub do tej pory wydał 42 miliony euro: Ivan Rakitić (18 dla Sevilli), Marc-André Ter Stegen (12 dla Borussii Mönchengladbach) i Claudio Bravo (12 dla Realu Sociedad). Na liście transferowej jest jeszcze czterech zawodników: Luis Suárez (79,5 dla Liverpoolu), Jérémy Mathieu (15 dla Valencii), Marquinhos (40 dla PSG) oraz Juan Guillermo Cuadrado (35 dla Fiorentiny).

 

Z FC BARCELONY

 

Na ten moment mamy tylko jeden oficjalny transfer z Camp Nou – Cesc Fàbregas (33 od Chelsea Londyn). Wkrótce do niego dołączyć powinien Alexis Sánchez (38 od Arsenalu Londyn). FC Barcelona spodziewa się zarobić jeszcze kolejne 32 miliony euro – Dani Alves (12, prawdopodobnie PSG), Alex Song (10, kluby Premier League, Inter i Napoli) oraz Jonathan dos Santos, Ibrahim Afellay, Bojan Krkić, Isaac Cuenca, Oier Olazábal i Cristian Tello (razem 10).

 

PODSUMOWANIE

 

FC Barcelona na samym początku zakomunikowała, że przeznacza 120 milionów euro na transfery oraz to, co uzbiera się ze sprzedaży, która szacunkowo daje nam 103 miliony euro. Biorąc to pod uwagę, kataloński klub mógłby wydać nawet 223 miliony euro.

 

Na ten moment kataloński klub wydał na trzy transfery 42 miliony euro, a na finalizację czekają kolejni zawodnicy (czwórka), którzy w sumie mogą kosztować 169,5 miliona euro. Daje to nam razem 211,5 miliona euro. Jak widać, pozostaje jeszcze margines.

 

 

(Po kliknięciu w obrazek – większy rozmiar)

 

Źródło: Sport.es